Jakiś zakręcony na punkcie szacowania masy dużych ciał fizyk pewnie potrafiłby udzielić odpowiedzi dla powyższe pytanie. Ale dla nie-fizyka (czyli np. dla mnie i pewnie dla Was) góra to obiekt, który nie tyle co…waży, ale….co mierzy (wysokością szczytu, odległością od punktu wymarszu, czasem podejścia itd.) Góry pozwalają się sprawdzić, mierząc nas z niedogodnościami życia. Od których ludzkość ucieka od wieków, budując tzw. cywilizację, całą tę infrastrukturę techniczno-biurokratyczną i rozmaite instytucje życia społecznego. I niepostrzeżenie tracimy wolność, a swoje życie zamieniamy w kierat. Wyjście w góry choć na krótko pozwala się z niego wyrwać i zrozumieć, że są rzeczy istotniejsze niż tylko day-to-day flow jak mawiają Anglosasi.
Gdzie byłem i co nabroiłem:
Przygody trekkingowe:
- Matterhorn
- Mont Blanc 4810 m.n.p.m.
- Triglav 2864 m n.p.m.
- Mala Mojstrovka 2322 m n.p.m.
- Mera Peak 6476 m n.p.m.
- Przełęcz Amphu Lapcha w Himalajach
- Island Peak 6189 m n.p.m.
- 7 dni w klasztorze Tybetańskim w Himalajach
- Everest Base Camp
- Dookoła Annapurny i przełęcz Thorung La
- Kazbek 5033 m n.p.m.
- Elbrus 5642 m n.p.m.
- Grossglockner 3698 m n.p.m.
- Rysy i 15 kg ekogroszku do Chaty pod Rysami
- Kończysta
Przygody wspinaczkowe:
- Gerlach przez Walowy Żleb i granią od Przełęczy Tetmajera
- Środkowe Żebro V- Skrajny Granat
- WHP 100 IV, Zadni Kościelec
- Prawe Żebro V Skrajny Granat
- Droga Stanisławskiego V, Kościelec
- Grań Żabiej Lalki IV z wejściem na Żabiego Mnicha
- Droga Klasyczna IV, Droga Orłowskiego V, Kant Klasyczny VI-, Mnich
- Grań od Wrót Chałubińskiego do Zadniego Mnicha III+
- Filar Staszla V, Zadni Granat
- Lewi Wrześniacy V, Zamarła Turnia
- Żabi Koń IV
- Filar Mogilnickiego III, Kieżmarski Szczyt
- Droga Motyki, Zamarła Turnia
- Lodospad Grosza
- Rysa Strzelskiego
- Wesołej Zabawy
- Żeberko pod Bańdziochem
- Bez Znaczenia
- Potoczek
- Warianty Kursowe
- Droga Kochańczyka
Kursy:
- Kurs skałkowy
- Kurs taternicki letni
- Taternicki zimowy
Moje plany i zamiary
Każda dłuższa podróż to przedsięwzięcie w jakimś tam stopniu angażujące jeszcze innych ludzi. Tak samo jest z prowadzeniem dziennika w sieci czy przyrządzaniem wybornej jajecznicy 😉 Zawsze w pobliżu twórcy jest ktoś jeszcze, co najmniej jedna osoba, która w pewien sposób go w tym dziele wspiera. Nie jestem w stanie pokazać Wam podróżowania od kuchni – muszę w tym miejscu poprzestać na zapewnieniu, że jajecznica była przepyszna!. 😛
Uchylając natomiast rąbka tajemnicy, zdradzę Wam, że nie robię tego bloga w 100 proc. własnymi siłami. Samodzielnie się utrzymuję, pracuję i przede wszystkim podróżuję. Częstokroć brakuje mi godzin na wysypianie się, a co dopiero np. na inne mniejsze hobby. Więc zdarza mi się posiłkować umiejętnościami, których sam jeszcze nie opanowałem.
Pomny by nie tracić bezproduktywnie czasu, z daleka trzymam się od świata celebrytów,
polityki i całego tego medialnego zgiełku. Zresztą większość aktualnych wydarzeń, o których się mówi w serwisach informacyjnych to moim zdaniem brudy, do których nawet nie należy się zbliżać. Politycy co i rusz zaliczają – jak to mój znajomy kiedyś powiedział – “himalaje hipokryzji”, obiecując złote góry lub magiczne przenosiny do krainy mlekiem i miodem płynącej. A wiadomo nie od dziś, czyj interes przede wszystkim mają na względzie…
Cele… warto nie tylko mieć, ale i realizować
Pomimo różnorodnych doświadczeń z kamerą (zobaczycie mnie na moim kanale na youtube tutaj https://www.youtube.com/channel/UCAd-ZXZJDM-bbZ88G6KeecA ), nie mam parcia na szkło. A same Himalaje to wolę z przyjaciółmi przemierzać, idąc z nimi w trybie “pełnej szczerości wycieczki” (z rozmowami typu: “ludzie, dajcie z siebie więcej, zasuwamy w górę! Wierzę w Was i w to, że chcecie przed zmrokiem dotrzeć do schroniska”). Jasno z tego wynika, że politykiem nie jestem i na pewno nie zostanę. Ale jako bloger…może się zdarzyć, że będę Was prosił o lajki, suby, kliknięcia w dzwonek (a jakże dla zasięgu! 😉 i ogólnie rzecz biorąc, będę wdzięczny za wszelkie komentarze.
Chcę zdobyć szczyty Śnieżnej Pantery, Matterhorna w Alpach i Ama Dablam w Himalajach. To jedne z najpiękniejszych gór na świecie, wymagające sporych umiejętności technicznych, co bardziej mnie kręci, niż stanie w kolejkach na Everest
Marzenie i jego znaczenie
Za to marzenie mam tylko jedno. Siedzi we mnie od kiedy ukończyłem 18 lat, ale byłem za młody, żeby rozumieć jego znaczenie. Teraz głos z wnętrza zaczyna być bardziej doniosły.
Kiedyś wybuduje dom w górach, do którego będą mogli wejść wszyscy, którzy borykają się z uzależnieniami alkoholowymi, czy narkotykowymi, czy też jeszcze innymi. I będziemy wspólnie walczyć, i te uzależnienia pokonywać nowym – miłością do gór. Nie wierzę za bardzo w cudowną moc gum do żucia z nikotyną, dla tych co próbują rzucić palenie. Za to wierzę w góry i to całym swym sercem, że codzienne spacery i nowe przyjaźnie mogą w tej walce pomóc.
Skąd ten wewnętrzny głos? to już smutna opowieść, na nią jeszcze przyjdzie czas
Kończąc mam wielką nadzieję, że nic i nikt nie pokrzyżuje mi tych planów. I że będę kontynuował docieranie w rzadko uczęszczane miejsca, z których przywiozę masę głównie pozytywnych wspomnień i doświadczeń. W formie zdjęć, filmów, grafik i relacji będę się nimi z Wami dzielił. Mnożąc w ten sposób sumę szczęścia w życiu, na które to życie mam wielki apetyt.
Ahoj Przygodo!
Subskrybuj
Tylko powiadomienia o nowych górskich przygodach. Zapisz się i bądź na bieżąco. W każdej chwili można się wypisać :-)
Bądź na bieżąco