Paralotnia i wysokie loty – Hike & fly
Moim marzeniem jest latać nad tatrzańskimi szczytami. Bo jestem już za stary, żeby z nich tak po prostu schodzić.
O różnych sposobach startowania na paralotni – obszernie i wiernie
Sięgnąłem wówczas po moją własną regułę dotyczącą zagrożenia, które może mnie spotkać, a która to zasada brzmi mniej więcej tak: „odpuść chłopie, gdy warunki wymagają od Ciebie bohaterstwa”.
Odrabiamy lekcję przełamywania strachu przed lataniem
Widziałem jak daleko poleciał (aż niecenzuralny “piździec” sam ciśnie się na usta). odbił gdzieś za Giewontem, musiał przelatywać nad Sarnią Skałą wzdłuż doliny Białego… w każdym razie far, far away za zabudowaniami 😀
Jak korzystać z termiki, czyli garść porad dla pilota żółtodzioba
Ptakom jest o tyle prościej, iż są wstanie wyczuć drobne zmiany ciśnienia powietrza znamionujące kierunek pionowego przemieszczania się w trakcie ich przelotu. Człek tak nie potrafi
Meduno na paralotni – start klasyczny i pejzaże z lotu ptaka
Przy starcie wiał silny wiatr, więc napracowałem się dość mocno, aby utrzymać się na sensownej wysokości, a nie „szorować tyłkiem po krzakach”.
Powietrzne przygody na Lijaku
Na pewno zyskałem cenną lekcję, której już nie chciałem powtarzać w kolejnym dniu.
Hike & Fly z Małołączniaka
Po drodze mój kompan co i rusz zapewniał mnie, że w kwestii nienawidzenia go za takie pomysły to jeszcze zmienię zdanie…i suma sumarum – w dużej mierze miał rację.
HIKE and FLY na Ciemniaku, czyli po co schodzić z góry, kiedy można z niej…zlecieć
Wylecieliśmy w kierunku południowym, więc w pewnej chwili należało zrobić nawrót o pełne 180 stopni. Pod stopami mieliśmy góry oraz widoki zapierające dech w piersiach
Paralotnią w piękny lot…nad górami pełnymi grot. Połknąłem bakcyla. Paralotniarstwo moją nową pasją!
Wykoncypowałem sobie, że przecież z górskich szczytów można przecież zlatywać, a nie tylko zjeżdzać NA JEDNEJ LINIE. Marzy mi się połączenie dalekich trekkingów oraz paralotni, a jeśli okoliczności na to pozwolą, to pragnąłbym wyspecjalizować się w cross country.
Po co chodzić, skoro można latać? I to, mając w zupełnym gratisie, tak piękne widoki?
Nie od dziś wiecie, że kocham wyzwania. Nie cierpię miejskiej nudy. Kocham góry i przyrodę. Zdobywać szczyty to jedno z moich największych pragnień. A tu…? Można latać ponad nimi! Wznieść się wyżej i wyżej. Doznać nieograniczonej niczym swobody i wolności.
Człowieka zawsze fascynowało latanie. Już antyczny Ikar próbował swoich sił we wznoszeniu się ponad chmurami. Może to nie najlepszy przykład, bo chłopak skończył tragicznie. Jednak bracia Wright położyli mocny fundament pod bezpieczeństwo lotów. Co prawda ich interesowały bardziej skomplikowane maszyny. Mnie wystarczy lot paralotnią. To i tak więcej niż natura pozwala człowiekowi. To znacznie więcej niż może przeciętny zjadacz chleba.
Swoją przygodę z lotami na paralotni rozpocząłem w doborowym towarzystwie. Oddaję tu cześć Sylwiuszowi, o którym niejednokrotnie wspominam na blogu. To prawdziwy Mistrz paralotniarstwa. I świetny nauczyciel, który przełamał we mnie obawy przed lataniem. Bo, co tu ukrywać, na początku łatwo nie było.
Moi przyjaciele ze Śląska wskazali mi moje miejsce na ziemi. A właściwie to na niebie. Do dziś nie wiem, co oni do mnie “godoli”. Kazali się ubrać, pozapinać i puścili wolno. W sumie wdzięczny im jestem, że nie zapomnieli o paralotni. Dzięki tej doborowej ekipie mogę się z Wami dzielić dzisiaj opowieściami z niezwykłych lotów.
Loty paralotnią to równie silny narkotyk, jak zdobywanie kolejnych górskich szczytów. Te wspaniałe krajobrazy z góry wyglądają zupełnie inaczej. Jeszcze lepiej, jeszcze piękniej. Do tego szum wiatru i kolejny prąd powietrza, który pcha ku swobodzie.
Zachęcam Was do lektury. Także do spróbowania podniebnych przygód. Loty na paralotni polecam z całego serca.. Czytajcie i pytajcie. Nie pożałujecie!
Subskrybuj
Tylko powiadomienia o nowych górskich przygodach. Zapisz się i bądź na bieżąco. W każdej chwili można się wypisać :-)
Bądź na bieżąco