A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w… Himalaje ? hmm, a czemu nie! 🙂

W moim przypadku faktycznie musiałem pożegnać się z pracą i wynajmowanym mieszkaniem. Jak jedzie się w podróż na trzy miesiące, to trochę ciężko z urlopami. Ale wystarczy podjąć decyzję i potem jest już “z górki” 🙂

Wyprawa w Himalaje

Razem z moim dobrym druhem Piotrkiem ruszyliśmy do serca Himalajów, gdzie naszym celem było wejście na Island Peak (6182 m n.p.m.) oraz Mera Peak (6476 m n.p.m.) – To właśnie tam przeżyłem chorobę wysokościową i najwspanialszy wschód słońca w życiu. Najbardziej na trekkingu ku Mera Peak podobały mi się mosty i jeziora Panch Pokhari. Oba szczyty są oddalone od siebie przełęczą Amphu Lapcha, a jej pokonanie wymaga wprawy w operacjach linowych i kilku dni marszu, na którym nie spotkasz turystów. Trekking zaczęliśmy w Jiri (alternatywa dla lotu z Kathmandu do Lukli).

Odwiedziliśmy również Everest Base Camp w poszukiwaniu śmiałków i ochotników do wejścia na Everest, ale nikogo nie było 🙁

Wracając do Kathmandu przez trzy wielkie przełęcze (Everest 3 High Passes Trek) oraz Namche Baazar, wpadliśmy na herbatę do klasztoru w Thupten Choling, gdzie spędziliśmy siedem dni żyjąc wśród mnichów…

Ale to nie koniec przygód. Odwiedziliśmy również Lumbini – miejsce narodzin Buddhy, Park Narodowy Chitwan, gdzie mieliśmy okazję umyć słonia i zobaczyć rzadki okaz Leoparda.

Jednak wisienką na torcie był trekking z Karoliną wokół Annapurny (Annapurna Circuit). Nie zapomnę dnia, w którym przechodziliśmy przez przełęcz Thorong La Pass (5416 m n.p.m.). Dreptaliśmy wolniej niż żółwie, ale najważniejsze jest to, że Karo się nie poddała, mimo lęku wysokości. To prawda, że góry kształtują charakter. Pokazują nasze prawdziwe oblicze. Zresztą, kto po takim trekkingu miałby ochotę udawać kogoś innego? Na takie coś jest się po prosty zbyt zmęczonym… 😉

Serdecznie podziękowania dla Dawida @driven.by.not.knowing za montaż 🙂


Bear in mind

Szanowny Czytelniku / Czytelniczko,

Wyprawa w Himalaje to nie taki pikuś. Weż proszę pod uwagę, że blog jako forma komunikacji społecznej wymaga selekcji, montażu i redakcji treści audiowizualnych oraz tekstowych. Po to, aby lepiej, łatwiej i przyjemniej się z niego korzystało. Jeżeli czasami publikuję /piszę/wyglądam bardziej “na luzie” lub nie zawsze w sposób dla mnie samego naturalny, to czynię to dla Was.
Tak, moi drodzy – aby zarazić Was bakcylem pokonywania swoich słabości poprzez łażenie po nierównym terenie!

Oczywiście chodzić czy wspinać się należy Z GŁOWĄ, po odpowiednim do danej wyprawy PRZYGOTOWANIU. Szczegółowo piszę o tym tutaj: PRE, czyli Przygotowanie Rzeczą Esencjonalną

A w tym miejscu pragnę zaapelować do Ciebie, abyś koniecznie pamiętał(a) o pokorze i szacunku, jaki się górom
NALEŻY. Bo szczyty są po to, aby je zdobywać, a nie tracić zdrowie lub życie w drodze na nie. Howgh! 🙂

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 42 Średnia ocena: 5]