Ostatnio coraz częściej spotykam osoby biegające razem ze swymi pupilami. Tych jedynie wyprowadzających psiaki w wiadomym celu to nawet nie liczę. To ewidentny znak, że wiosna w pełni zawitała w podhalańskie strony. A wraz z nią pojawiać się będą kolejni turyści, nie tylko wielbiciele białego szaleństwa. Tej pasji, która w moim wydaniu przybrała formę skiturowych wypadów
Każda narta ułatwień warta, a każdy pies to bies
W polskich warunkach zakładanie nart na nogi praktycznie wyklucza obecność czworonożnych przyjaciół. Inaczej niż u ludów północy, znanych z tego, że od stuleci psie zaprzęgi ciągnęły (i w niektórych miejscach na Ziemi nadal są w tym celu używane) sanie z dobytkiem mieszkańców. Albo zdobyczą upolowaną przez myśliwych, z których niemała część w przeszłości posługiwała się rakietami śnieżnymi. A te ostatnie jak wiadomo stanowiły prototypy współczesnych nart.
Tak czy owak narciarze oraz snowboardziści są w górach (nie tylko w naszych polskich Tatrach – Kasprowy Wierch) mile widziani. Dla nich buduje się wyciągi, sztucznie naśnieża (na zboczach Gubałówki) i doświetla stoki, wytycza trasy biegowe, stawia narciarnie i suszarnie, wprowadza rozmaite skipassy, organizuje biegi i turnieje, modyfikuje lokalne przepisy itd. O efektach tych wszystkich zabiegów mówi się, że górskie miejscowości (ze Szczyrkiem i Zakopanem na czele) w sezonie narciarskim przeżywają istne oblężenie. Coś wiem o tym, bo od kilkunasty miesięcy mieszkam u podnóża Tatr:
I w sumie bardzo dobrze, a co z ludźmi, które zamiast szusować woleliby przemieszczać się po górach razem ze swymi włochatymi kumplami? Czy i jak dba się o ich potrzeby oraz zachcianki? I tu wyskakuje ZONK! Bowiem dla ludzi – wszystko, zaś dla kundli, mieszańców i rasowców – „marne ochłapy”!
Psy na polskich szlakach niemile widziane
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody z 2004 roku zasadniczo istnieje zakaz wprowadzania czworonogów na teren parków narodowych oraz rezerwatów przyrody. Od tej reguły przewidziano wyjątek: dla psów pasterskich oraz psów-przewodników.
Co więcej, włodarze niektórych parków poszli po rozum do głowy: „skoro dopuszczamy niedowidzącego lub niewidomego turystę z czworonożnym przewodnikiem, to dlaczego mielibyśmy nie wpuścić na szlak pełnosprawnego piechura ze swoim równie mocno włochatym przyjacielem?”
Ba, garstka zarządców naszego wspólnego dobra (a takim jest przyroda w Polsce) pomyślała nawet, że „jeżeli nawet niektóre nasze enklawy należy bardzo chronić przez psinkami, to może resztę udostępnić do trekkingu z psem?”
Idąc tym tropem myślenia, dokonałem kwerendy dostępnych źródeł (ang. research) i opracowałem poniższą tabelkę pt. „Górskie parki narodowe a psia turystyka”:
Nazwa parku / rejon | W granicach parku dla psów? | Wyjątki? | Uwagi |
Bieszczadzki / Bieszczady | ZAKAZ | Tylko na terenie objętym ochroną krajobrazową | Z psiakiem po połoninach? Wykluczone! |
Magurski / w sercu Beskidu Niskiego | ZAKAZ | Brak | Tyle dobrego, że tej nazwy nie zapisuje się tak: „Ma GÓRSKI” 😉 |
Gorczański / Gorce | ZAKAZ | szlaki przy granicy z parkiem | Dobrze, że nie zabrania się wchodzenia na Turbacz w turbanie. Ale z torbaczem w torbie nie wpuszczają 😉 |
Pieniński / Pieniny | ZAKAZ | Brak | W zakresie Pienin głos oddaję pannie Annie, która je odwiedza: |
Świętokrzyski / Góry świętokrzyskie | ZAKAZ | Szlak z Huty Szklanej na Łysą Górę | Góra niby Łysa, a tyle na niej kamieni połączyli zaprawą i wznieśli całkiem spory obiekt sakralny. |
Babiogórski / Babia Góra i okolice | ZAKAZ | Kilometrowa ścieżka krajobrazowa “Mokry Kozub” oraz pobliskie szlaki na obszarze Słowacji | Na Babiej Górze już byłem kilka razy, więc niespecjalnie mnie tam ciągnie |
Tatrzański / Tatry | ZAKAZ | Wyjątki: szlak Doliny Chochołowskiej, Ścieżka pod Reglami, i wszystkie szlaki na obszarze Słowacji | A tak się składa, że akurat w tym parku najczęściej bywam i najwięcej dutków tam zostawiam |
Karkonoski / Karkonosze | ZAKAZ częściowy | Na szczęście wyjątków (tras dozwolonych) jest więcej niż obszarów ze wstępem zabronionym. | Zakaz obejmuje łącznie 34 km przebiegających przez „najcenniejsze ostoje przyrody Karkonoszy oraz siedliska chronionych gatunków zwierząt”. Pozostałe 97 km dostępne dla psów na smyczy. |
Gór Stołowych / Góry Stołowe | WSTĘP WOLNY | Wszędzie łazić można, choć psa należy zdalnie pilnować. Groźne osobniki muszą być w kagańcu. | Psiakowi na smyczy trudno na stół wskoczyć. A takiemu w kagańcu szalenie ciężko cokolwiek ze stołu zjeść. |
Ojcowski / jura Krakowsko-Częstochowska | WSTĘP WOLNY | Wszędzie łazić można, choć psa należy zdalnie pilnować. | To nie dlatego uwielbiam jurajskie skałki, ale taką gościnność to ja szanuję 😉 |
Źródło i komentarze: Paweł @najednejlinie
Mandaty, powody i chyba pora ruszyć lawinę…
Łamać prawa nie należy, a gdyby komuś taki pomysł przyszedł do głowy, to musi się liczyć z sankcją. Za wejście z psem na obszary objęte ochroną ścisłą grozi mandat w wysokości 500 zł. Jak z tego można wysnuć wniosek: słowackie Karpaty są otwarte na turystów z psami, natomiast polscy przyrodnicy – powołując się na przepisy ustawy o ochronie przyrody w parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody – limitują tę dostępność dosyć mocno. Zwłaszcza miłośnikom gór i czworonogów, których przecież w naszym kraju jest niemało.
Jednakże winy za ten stan rzecz nie należy zwalać na ogół parlamentarzystów i gremia polityczne. Ustawodawca de facto ostateczną decyzję w tej sprawie pozostawia dyrekcji danego parku narodowego.
Kierownictwo jednego ośrodka nie robi więc przeszkód właścicielom psów (przy założeniu, że będą trzymani na smyczy), podczas gdy władze innej podobnej instytucji, utrzymują w mocy ustawowy zakaz, który – można się tego domyślać – że tak naprawdę wynika z ich widzimisię. Pewien dociekliwy bloger zrobił w tym względzie „śledztwo”, a jego wyniki zawarł w tym artykule.
Wysokie, polskie góry są nieprzyjazne dla wędrowców z psami. Może czas to zmienić?
A więc jak widać, zasadniczo rzecz biorąc przepisy tego zabraniają. Czy ktoś to twarde (i tylko częściowo uzasadnione) prawo próbował zmienić? Tak – i w dodatku był to mój imiennik (w dodatku ów poseł jest w zbliżonym do mojego wieku). Zakładając przez laty blog, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę tu cytował jakąkolwiek interpelację poselską. A jednak! Takowa wpłynęła do laski marszałkowskiej w sierpniu 2020 roku. I chyba tam utknęła, albo została odrzucona, skoro prawo mamy, jakie mamy.
„Najbardziej absurdalna sytuacja panuje jednak w naszych górskich parkach narodowych, graniczących z Czechami i Słowacją. (…)Ponieważ w Polsce obowiązują całkowite zakazy, to turystom z Polski wejść z psem na teren parku narodowego nie wolno. Natomiast turyści z Czech i Słowacji bezproblemowo mogą się poruszać z psem szlakami granicznymi, gdyż u nich takich zakazów nie ma. W dodatku ich psy nie muszą być prowadzone nawet na smyczy, a wystarczy, że są pod kontrolą, czyli odwoływalne. W naszej ocenie jest to przejaw dyskryminacji na tle narodowościowym, ponieważ szlakami granicznymi chodzą Czesi i Słowacy z psami luzem, a Polakom straż parku narodowego wypisuje mandaty za psy na smyczy. A wszystko wyłącznie dlatego, że nie ma żadnych uzgodnień transgranicznych, a Polska prowadzi politykę dyskryminacji przewodników psów zupełnie rozbieżną z polityką sąsiadujących z nami państw.”
Nic dodać, nic ująć. Chyba trzeba będzie ze 100 tys. podpisów pod stosownym projektem zebrać. Jeśli jesteście za taką inicjatywą, (znieść zakazy i zezwolić na rozwój „psiej turystyki górskiej” w naszym kraju, to dajcie znać o tym w komentarzach pod tekstem. Oczywiście mam na myśli rozważnych i rozsądnych psiarzy, którzy nie będą psów puszczać samopas, ani zakłócać pozostałym miłośnikom górskiej włóczęgi tego jakże wspaniałego procederu:
Inne aspekty związane z psią turystyką górską poruszę w kolejnym wpisie. Okazało się, że temat jest znacznie szerszy niż mogłem przypuszczać. A nie ma co wrzucać kilku wątków do jednego materiału, który byłby znacznie dłuższy niż ustawa przewiduje 😉 Zresztą wyraz „ustawa”, w tym artykule i tak bardzo często się pojawiał. A nam wszystkim zależeć powinno na zmianie prawa.
Bądź na bieżąco