Niniejszy tekst uchyli przed Wami spory rąbek sekretu pt. Jak zadbać o własne uzębienie?

To nie jest krótka byle-wizyta u obojętnie jakiego lekarza, spowodowana nagłą, lekką dolegliwością. Warto się za to zabrać jak za ważny projekt – przedsięwzięcie rozpisane na co najmniej kilkanaście miesięcy.

Możesz od razu przejść do sekcji, która Cie interesuje najbardziej:

Ortodoncja – nakładki

Wybielanie

Implanty

Protetyka

Retainery

Koszty – podsumowanie

Dlaczego zdecydowałem się na leczenie?

Od zawsze lubiłem swoją krzywą “trójkę” – zawsze się śmiałem, że służy mi za wykrywacz kanarów w środkach komunikacji publicznej. Bo zazwyczaj ta trójka drgała, gdy kontrolerzy wchodzili np. do autobusu. Potrafiłem również tym jednym zębem obrać np. jabłko 😀

Od pewnego czasu zaczął mi doskwierać brak dolnej, lewej czwórki. Nie przywołam z odmętów pamięci stosownych w tym miejscu wyjaśnień. Naturalny brak szkliwa? A może się złamał lub ukruszył? Tzn. nie sam z sobie, tylko po tym jak dentyści „obrabiali go”, za każdym razem pozostawiając coraz mniejszy fragment, aż ostał się jeno korzeń.

W rezultacie, moja szeroko uśmiechnięta gęba ujawniała puste miejsce tam, gdzie ów ząb powinien się znajdować. Nie nazwałbym tego od razu traumą, ale ten ubytek wywoływał u mnie pewnego rodzaju dyskomfort psychiczny. Postanowiłem to zmienić, gdy zacząłem porządnie zarabiać i specjalnie na ten cel odkładać środki.

Oczywiście im dalej w las, tym wad było więcej.

Przemieszczanie się zębów

Problem polegał na tym, iż zęby w dziąsłach są niesamowicie plastyczne i względnie łatwo zmieniają ulokowanie, dążąc do wypełnienia szpar pomiędzy nimi. Tak przynajmniej stało się w tym przypadku: dwa sąsiadujące okazy “stwierdziwszy pustkę” (taką, jaką normalnie zajmuje połowa typowego siekacza) o tyle przesunęły się ku sobie ze swych pierwotnych pozycji.

Zatem implant nie mógł być tam wstawiony – należało poszerzyć tę szparę albo przesunąć tylne zęby, aby ją zakryć. Z uwagi na większą gęstość kości w trzonowcach taki manewr i jego konsekwencje trwałyby znacznie dłużej. A mnie zależało na czasie, więc pierwsze co zrobiłem, to zwykły przegląd.

Opis przypadku

Dentyści mają swój ujednolicony schemat numerowania zębów (obecnie ten najbardziej powszechny to tzw. system Viohla) – ten, o którym piszę to lewa dolna czwórka, którą oznacza się liczbą 33. Leczenie rozpocząłem od wyrwania tego zęba, za które zapłaciłem 800 zł. Pamiętam, że rana źle mi się goiła, dość długo to trwało (dłużej niż zwyczajowo) i łykałem ibuprom jak cukierki podczas pobytu na Paralotni we Włoszech.

Przegląd wykazał szereg innych problemów z uzębieniem, dla lepszego rozeznania przygotowałem poniższą listę:

– odstające górne trójki;

– górne jedynki przechylone do wewnątrz – co dodatkowo potęgowało wrażenie odstających obu trójek

– przesunięta linia pośrodkowa w dolnym łuku

– starte przednie zęby. Za dzieciaka zbyt często zgrzytałem zębami i taki tego efekt 🙁

– niektóre trzonowce w trakcie zgryzu nie stykały się z przeciwstawnymi trzonowcami. Można rzec, że sprawiały wówczas wrażenie, jakby „wisiały w powietrzu”.

– brakujące zęby na pozycjach nr 33 oraz 46 (prawa dolna szóstka, czyli trzonowiec pierwszy. Ten ostatni już przed 4 laty był jak tykająca bomba, doskwierał mi chwilami mocno. Usunąłem go wówczas – zdążyłem jeszcze przed wyprawą w Himalaje, bo nie chciałem, aby przypomniał o swej bolącej aktywności w klasztorze Tybetańskim.

Nie mam wiedzy o poziomie stomatologii w Nepalu, ale przypuszczam, że o dobrego dentystę (i dobrze wyposażony gabinet) jest tam o wiele trudniej niż w naszym pięknym kraju.

Kiedy wszczepiać implanty?

Powiadają, że kość zanika, więc implanty należy wstawiać dość szybko po ekstrakcji zęba. Dzięki temu minimalizujemy ryzyko wystąpienia większych szkód np. przesuwanie się sąsiadujących zębów. Ale chyba nie jest to sztywna reguła, skoro u mnie po 4 latach stwierdzono (z deczka się zdziwiłem) świetne warunki do implantacji.

Toteż nie panikujcie, jeżeli u kogoś z Was dojdzie do takiej sytuacji. Czas nie musi być w tym względzie Waszym przeciwnikiem, z którym będziecie się ścigać.

Czy leczenie zębów można wrzucić w koszty firmy?

Dodam, że kosztującego krocie, a zapewne trudno przekonać księgową, aby wydatki na ten cel pokryte zostały z firmowego funduszu reprezentacyjnego 😀 Nie ma również mowy, żeby wrzucić leczenie w koszty, nawet jak zarabiacie uśmiechem.

Można znaleźć w internecie negatywne, indywidualne interpretacje US względem śpiewaczki operowej, czy prawnika, który zainwestował w implanty. W obu przypadkach wydatki na usługi dentystyczne mają charakter osobisty, a ich poniesienie ma na celu poprawę warunków zdrowotnych wnioskodawcy i ochronę jego uzębienia, a nie wykonywanie działalności gospodarczej.

0115-KDIT2.4011.501.2021.1.JŁ

Gdzie szuać wsparcia?

Zatem leczymy, co leczenia wymaga, a równoległe możemy przeprowadzić rozeznanie na rynku lokalnym.

Implantu zębowego nie sposób utożsamiać z „towarem pierwszej potrzeby” – a to sprawia, że ortodonci muszą ze sobą konkurować, również w zakresie kosztów i jakości usług. Toteż warto poczytać opinie pacjentów na forach, przejrzeć witryny i na własną rękę przekonać się „gdzie taniej, gdzie lepiej, gdzie krócej się czeka”

Polecam grupe na Facebooku: Invisalign Polska – grupa wsparcia dla pacjentów

Jak wybrać klinikę?

Wybór bliskiej i dobrej kliniki to podstawa.

Gdybym miał brać urlop za każdym razem (a pracuję w formule b2b), to miałbym znacznie mniejsze dochody. A tak, to tylko raz (gdy już nie było innego wyjścia) „wypisałem sobie L4”. 😉 Wszystkie wizyty (a łącznie może ich być kilkanaście, w moim przypadku było ich bodaj 15) warto ustalać w taki sposób, aby móc się przynajmniej pojawić w robocie tego samego dnia.

I zasadniczo to lepiej na fotelu dentystycznym siadać po pracy, mając z tyłu głowy, że wieczorem i tak jesteśmy zwykle mniej produktywni, w szczególności gdy nas boli w okolicy szczęki.

Wszczepienie implantów, wybielanie czy wstawianie ringów gojących to bardzo bolesne zabiegi (swoje trzeba przecierpieć) i nierzadko po nich samo wyraźne wypowiadanie słów rodzi trudności. Trzeba o tym pamiętać i ująć w swoim kalendarzu, „taki cichy wieczór z książką czy filmem”.

Ortodoncja: Plan leczenia

Górna szczęka po skończonym leczeniu ortodontycznym

Do ortodonty nie ma co iść bez puli własnych zębów w stanie idealnym, czyli wyleczonych. Paszcza musi być wolna od chorujących okazów.

Zanim dentystyczne wiertło po raz pierwszy znajdzie się w naszej gębie, należy koniecznie opracować indywidualny plan leczenia. U mnie zamknął się w 3 spotkaniach.

Skoro wiedziałem, że za końcowe fazy procesu odpowiadać będzie ortodonta, to musiałem zdecydować, która z 2 opcji będzie dla mnie właściwsza: czy metalowy aparat korekcyjny (rozwiązanie tańsze, ale zdecydowanie mniej wygodne) czy też nakładki (droższe, ale bardziej komfortowe)?

Wybrałem te ostatnie ze względu na fakt, że w pracy często komunikuję się werbalnie i nie powinienem seplenić. Na czas rozmów z ludźmi zdejmowałem rzeczone nakładki, a dodatkowo nie traciłem cennych minut na szczotkowanie aparatu po każdym posiłku.

Na pierwszym, bardzo wstępnym spotkaniu dowiedziałem się, że do wytworzenia „mapy drogowej” konieczne są wyniki badań:

– RTG pantomgraficzne, czyli tzw. pantomogram

– RTG cefalometryczne

– Skan 3D – zeskanowanie naszej paszczy jest podstawą do opracowania wizualizacji przyszłego pięknego uśmiechu. Taki plik stanowi swoistą kartę przetargową w negocjacjach z lekarzem, z którym omawia się plan leczenia.

Ortodontyczne perypetie podróżnika

W zależności od liczby nakładek, trwać może kilka miesięcy – w moim przypadku było to chyba 7 dodatkowych wizyt, za które łączny rachunek opiewał na blisko 18 tys. zł. Pierwsza zakończyła się naklejeniem attachmentów – takich wypustek, które umożliwiają względnie łatwe przesuwanie zębów za pomocą nakładek w trakcie leczenia.

Lekarz przy pomocy specjalnego szablonu nakleja je na zęby, a następnie sprawdza dopasowanie nakładek.

Warstwa kleju, która pozostaje na zębach podlega ścieraniu przez Orto, a fakt ten wywołuje bardzo nieprzyjemne uczucie. Miałem wrażenie, że wraz z tym klejem niechybnie pozbędę się z gęby swojego szkliwa.

Nakładki ortodontyczne – ile czasu?

Każde nakładki miałem nosić przez około 10 dni. Taki okres uchodzi za bezpieczny, w indywidualnych przypadkach może się wydłużyć lub skrócić. Po sprawdzeniu czy te nowe elementy pasują, otrzymałem krótką instrukcję noszenia.

Mój pierwszy set liczył 24 sztuki, a kolejny już tylko 14 (z których 8 było “aktywnych”). Prawie nigdy nie jest tak, że ten pierwszy set wystarczy – zwykle musi być ich kilka.

Te 6 nakładek nieaktywnych w moim przypadku przewidziane były dopiero po zakończeniu procesu implantacji (czekałem, na osadzenie koron), ale z obliczeń wynikało, że niektóre z nakładek musiałem nosić przez kilka tygodni. A to był koszmar, gdyż średnio po miesiącu ta aparatura ma w zwyczaju zmieniać kolor i po prostu śmierdzi.

Mądrym mykiem w tym względzie może być mydełko w kubeczku lub specjalne środki czyszczące. Wcześniej nie musiałem ich czyścić, gdyż zmieniałem je co tydzień. Ostatecznie z dumą mogę rzec, że nie przespałem bez nakładek ani jednej planowej nocy.

Skrócenie tych 10 dni do 7 skutkuje zaoszczędzeniem 3 miesięcy (w moim przypadku), o co warto “powalczyć”. Najlepiej jest sprawdzić, jak gęba reaguje po pierwszych setach – aby wycyzelować odpowiednio intensywne noszenie, nie za krótkie i nie za długie.

Korony zębów zmieniają pozycje po 3 dniach, ale dopiero po nich ustawiają się korzenie. W pamięci zapisał mi się ból trzonowców po pierwszych nakładkach – w szczególności potęgował się, gdy próbowałem przegryźć coś twardszego.

Jedzenie podczas noszenia nakładek

Wymaga to wyrugowania ze swej diety twardych elementów żywnościowych oraz żelaznej dyscypliny. Teoria mówi o schemacie 22 (godzin noszenia) na dobę, czyli uznaje się, że pacjent w ciągu tych 4 godzin aktywności żuchwy powinien zjeść wszystkie posiłki, ugasić pragnienie oraz dokonać zabiegów składających się na całą higienę jamy ustnej.

Przyznam się, że nie przestrzegałem tych zaleceń nazbyt rygorystycznie. I to pomimo świadectw z licznych grup fejsbukowych mówiących o tym, że niektórzy pacjenci dosłownie z zegarkiem w ręku spożywali posiłki, chcąc wyrobić się w tych 4 godzinach.

Dość luźno traktowałem te obostrzenia. Nie spieszyłem się z powrotnym nakładaniem aparatu po posiłkach, aczkolwiek faktycznie czasem odmawiałem sobie przekąsek, ponieważ nie chciało mi sie myc zębów kolejny raz.

Prawdą jest, że w okresie noszenia nakładek można przy okazji zrzucić parę kilo. Na własnej skórze przekonałem się, że wskutek braku podjadania, straciłem nieco na wadze.

Faza ortodoncji kończy się zdjęciem naczepów i wypolerowaniem zębów. Następnie standardowo zakłada się retainery, ale musiały one zaczekać, aż uporam się z implantami. Oznaczało to, że musiałem tolerować dalszą obecność nakładek w trybie “nieaktywnym”.

Więcej na ten temat pod koniec

Nakładki a aktywność górska

W górach również nosiłem nakładki

Nie byłbym sobą, gdybym pozostawił Was bez odpowiedzi na pytanie: Jak radzić sobie z utrzymaniem higieny jamy ustnej (w trakcie noszenia nakładek) podczas szeroko rozumianej aktywności górskiej? Nie dość, że ten element w gębie nie przeszkadza, to wręcz pomaga w trakcie wspinaczki.

Łojantom zdarzały się bowiem wypadki utraty zębów spowodowane uderzeniem czekana (np. Magda Gorzkowska straciła jedynkę, trenując drytooling). Wspinacz z nakładkami jest dodatkowo chroniony – niczym bokser w swoim ochraniaczu na szczękę. Ponadto, przy większym wysiłku na skale zdarza mi się mocniej zaciskać zęby i wówczas nakładki okazywały się przydatne, robiąc za taki trochę „gryzak dla dorosłego”.

Są również niestety – jak mawiał klasyk – „plusy ujemne” takiego rozwiązania. Z niedogodnościami muszą liczyć się ci, których wyrypy trwają np. ponad 8 godzin i wymagają postoju w miejscu z dala od cywilizacji. Wówczas dostarczenie organizmowi odpowiedniej liczby kalorii i niemożność wyczyszczenia zębów (brakuje czasu, bieżącej wody, stosownych przyrządów lub wszystkiego naraz) skutkować może zabrudzeniem nakładek.

Bywało, że między ząb a nakładkę, dostała się odrobinka jakiegoś warzywka, orzecha lub mięska i pozostawała tam znacznie dłużej niż powinna. Tego nie da się całkowicie uniknąć, aczkolwiek nie uważam, że z tak dość błahego powodu jak ortodoncja, należy rezygnować ze swej pasji. To nie jest poważny uraz ani nawet zwykła kontuzja, która uprawnia Was do zaprzestania sportu.

Pamiętajcie proszę, że te nakładki są dla Was, a nie na odwrót, więc wyluzujcie w tej kwestii.

Implanty

Implantacja takowoż wymaga uprzednich badań: tomografii komputerowej CT, rozszerzonej morfologii (chodzi o dokładne określenie, jak długo u danej osoby krzepnie krew) oraz oszacowania poziomu witaminy D. Ta ostatnia – jak wiadomo – jest odpowiedzialna za mocne kości.

W moim przypadku ten parametr mieścił się w dolnej granicy normy i to pomimo faktu, że krótko przed analizą odbyłem podróż do Omanu, gdzie słońca było pod dostatkiem. Zbyt niski poziom tej witaminy skutkował obligatoryjną jej suplementacją.

Przyjmowałem 8 tysięcy jednostek – pomimo, że dla osób w moim wieku Główny Inspektorat Sanitarny zaleca nieprzekraczanie 2 tys. jednostek dziennie.

Z kolei skan uzyskany w rezultacie tomografii komputerowej konieczny jest do wykonania szablonu na drukarce 3D. W oparciu o ten szablon chirurg wierci potem w szczęce, zatem każdemu pacjentowi powinno zależeć, aby okres pomiędzy jego wytworzeniem a zabiegiem był możliwie jak najkrótszy. Tylko wtedy można mieć pewność, że taki model będzie faktycznie co do milimetra odpowiadał danej szczęce.

Implantację wspominam jako najgorszy zabieg medyczny, którego kiedykolwiek doświadczyłem. I to nie dlatego, że trafiłem na jakiegoś konowała. Po prostu wygląda to tak, że jedną ręką chirurg przytrzymuje szczękę i szablon, a drugą manipuluje wiertłem, które wkręca się w kość.

Owszem wszystko odbywa się w trakcie znieczulenia miejscowego, ale nie sposób wyzbyć się uczucia, że oto bowiem twardy przedmiot nagle i uporczywie rozszerza Twoje tkanki. Cierpią one katusze, a Ty siedzisz całkowicie nieruchomo (jak sparaliżowany¸ bez możliwości ucieczki) i w czaszce rezonują Ci odgłosy wiercenia. Brrr…że to aż trudno oddać słowami. Wyszedłem cały zlany potem – jakby w mojej paszczy rozegrał się jakiś dramat, poważna rozpierducha.

Silnie rekomenduję przyjęcie (niedługo po opuszczeniu gabinetu) sporej dawki leku przeciwbólowego. Ustanie znieczulenia wiąże się z nawrotem bólu, od którego gorsze są chyba tylko artretyzm czy neuralgia nerwu trójdzielnego.

Miejsce po wprowadzeniu implantu jest zszywane nićmi, które się wchłaniają, a standardem staje się też miejscowe prześwietlenie RTG, które ma na celu sprawdzenie, jak implanty ułożyły się w kości.

Oczekiwanie na korony

Następnie trzeba wykazać cierpliwością, aż kość z implantem zagoi się. Kolejne prace protetyczne (wstawienie koron) u mnie wykonywane były (zgodnie z zaleceniem kliniki, w której to robiłem) dopiero po 5 miesiącach.

Jaki implant wybrać?

Zwyczajowo w innych ośrodkach trwa to 3 miesiące. Rachunek za tę usługę wyniósł 6780 zł, choć mógł nie przekroczyć 6 tysięcy. Dodatkowe 800 zł dopłaciłem za markowe, (na szwajcarskich patentach) implanty Straumann, choć rozważałem także tańsze DIO Implant System.

Oba certyfikowane modele są najwyższej jakości (klasa premium, bo w tym względzie nie należy szukać na siłę oszczędności), więc powiem Wam wprost, jaki argument mnie przekonał. Poinformowano mnie, że Straumanny są częściej używane w Europie.

Zatem gdyby kiedyś coś z nimi się działo (odpukać w niemalowane), a ja przebywałbym poza Polską, to łatwiej mi je będzie naprawić zagranicą. Mój głos rozsądku nazwał to “kwestią dostępności” części zamiennych. A te, które zostały mi wstawione charakteryzują się następującymi parametrami:

– standardowej wielkości (10 mm długości i 4 mm średnicy) implant wylądował tam, gdzie normalnie u ludzi znajduje się ząb nr 46.

– z kolei na pozycji 34 wraz z lekarzem podjęliśmy decyzję, aby umieścić mniej typowy okaz. Lepszego zakotwiczenia w zębie spodziewamy się po dłuższym implancie (12 mm), którego średnica wyniosła 3,75mm.

Śruby gojące

Na około 20 dni przed założeniem koron nakłada się tzw. pierścienie lub śruby gojące. Ten nieprzyjemny zabieg wykonuje chirurg, który ponownie rozcina dziąsło i z pomocą niewielkiego klucza imbusowego dokręca te śruby do implantów. Pamiętam, że wróciłem do domu z opuchniętą szczęką i aby sobie ulżyć zjadłem lody.

Nie było to właściwe posunięcie, zaraz potem dostałem krwotoku z rany – a jego zatamowanie zajęło mi dobre 20 minut.

Przez kolejne prawie 2 tygodnie chodziłem ze spuchniętym dziąsłem i jak się przekonałem na własnej skórze takie są: „zwyczajne konsekwencje, którymi nie trzeba się przejmować”. Nic mi z dziąsła nie ciekło, jego barwa też wyglądała normalnie, a sama opuchlizna z dnia na dzień ulegała postępującej redukcji. Najtrudniejsze i najkosztowniejsze zabiegi miałem już za sobą, wkroczyłem na prostą ścieżkę do mety.

Wybielanie zębów

Zawsze byłem zadowolony z barwy moich zębów. Ale wiecie jak to jest…człek czyta te różne grupy i próbuje się zorientować, co można zrobić lepiej. Bo ludzie wydają również pieniądze na wybielanie zębów i to nie musi oznaczać, że są próżni.

Przemówił do mnie taki argument, z którym się spotkałem: otóż korony dobierać będę pod kolor zębów otaczających, a nie na odwrót. Czyli jeśli zależałoby mi na bielszych zębach niż obecnie, to stosownemu zabiegowi muszę poddać się przed wstawieniem koron, aby te ostatnie nie wyglądały na szare.

Zafundowałem sobie (kosztem 1500 zł za całość) higienizację i wybielanie lampą Beyond (2 spotkania w odstępie 4 dni). Pierwsze z owych spotkań potraktowałem jako SPA dla moich zębów. Higienistka trochę w nich delikatnie pogrzebała, rozmasowała dziąsła, pozbyła się kamienia, nałożyła fluor i takie tam.

A potem poczułem, że moc fotonów, które powodują efekt właściwy, czyli. Lampę przykłada się w 3 seriach po 15 minut każda i to nie ma nic wspólnego z komfortem. Przy końcu każdej serii ból był nie do opisania. A ponadto niemałym dyskomfortem – jak się później okazało – była biała dieta.

Biała dieta

Aby utrzymać efekt biel przez kolejne 7 dni nie wolno jeść niczego, co zawiera (naturalne lub sztuczne) barwniki nadające pożywieniu intensywny kolor. To był straszny tydzień – wręcz nie mogłem doczekać się zjedzenia zapiekanki polanej ketchupem.

Dodam także, że chcąc zachować ową biel, odstawiłem na dobre kawę. Obecnie regularnie piję głównie inkę z mlekiem, a zwykłą z automatu raczę się jedynie od czasu do czasu – na ogół kiedy prowadzę auto, robiąc dłuższą trasę.

Jedna z moich koleżanek również skorzystała z tej metody. Specjalnie umawiała się na wieczorną sesję, aby po zabiegu wrócić szybko autem do Myślenic, rozpłakać się (z bólu) i położyć spać.

Rzeczą istotną jest także, aby nie przedobrzyć z tą bielą – nie chciałem mieć uśmiechu tak białego jak świeżo wypolerowana porcelana w toalecie. Ponadto ważne jest, aby zabieg wybielania ukończyć na jakieś 2-3 tygodnie (bo kolor zawsze ciemnieje) przed skanowaniem, które posłuży do wykonania korony.

Pasta do intensywnej ochrony i remineralizacji szkliwa

Korzystałem z pasty GC Tooth Mousse, która uśmierza ból do pewnego stopnia i sprzyja szybszej regeneracji. Nakłada się palcem na zęby, a następnie rozprowadza po nich językiem.

Protetyka

Zgrzytanie z pewnością nie pomoga 😉

Na pierwszym spotkaniu został mi zrobiony skan obejmujący dziury po implantach. Nie bolało, aczkolwiek lekarz musi odkręcić te śruby gojące, więc i tak nakłada maść znieczulającą. Przy okazji dowiedziałem się, że tylne zęby są “zawieszone w powietrzu” i należy je podnieść przy użyciu kompozytu.

Powszechnie stosuje się dwie metody, z których jedna to droższa i “porządniejsza” opcja, do której wykorzystuje się tzw. “deprogramator”. Ja wybrałem szybsze i tańsze rozwiązanie kompozytowe. Bo, że tak krótko powiem, miałem już dość wrażeń.

Osadzenie koron na implantach

Ogólnie przyjmuje się, że najlepiej jest zapisać się na protetykę do tej samej kliniki, w której otrzymało się implanty. Skoro – bo z tym nie sposób polemizować – korona zęba musi być dopasowana do otaczających ją zębów, to podniesiony tył zgryzu oznacza, że i korona musi być wyższa.

Przekonałem się o tym podczas kolejnej wizyty, kiedy doświadczyłem wkręcenia koron – znów na pełnym znieczuleniu. Ale rezultat poczułem językiem – tam, gdzie wcześniej była dziura, teraz czułem już twarde, gładkie wypełnienie. W pełni wykonane z cyrkonu, natomiast to wciąż sztuczny obiekt, a nie unerwiony ząb. Toteż język wyczuwa jakąś strukturę, ale brakuje czucia głębokiego. Zaczynam się przyzwyczajać, z czasem to się pewnie unormuje.

Lakierowanie, czyli to co sprawia, że mamy ładny uśmiech

Tego samego popołudnia na brzegach siecznych położony został mi lakier, dzięki czemu ich kształty przestały być takie pościerane. Ponadto Pani doktor uzupełniła mi wszelkie
wyszczerbienia. Wydaje mi się, że to właśnie ten zabieg uwypukla artyzm fachowca.

Dentystyczne dłuto można w tym aspekcie przyrównać do dłuta rzeźbiarza, który nie gipsem lecz lakierem formuje ostateczny wygląd zębów. Po wykonanym zabiegu mogłem odetchnąć z ulgą i zacząć w pełni się uśmiechać. I nie ma z mojej strony cienia kurtuazji w stwierdzeniu, iż Pani doktor Magdalena Koralewicz ma poważne zadatki na prawdziwą artystkę.

Warto było spędzić cierpliwie na jej fotelu ponad 4 godziny (z półgodzinną przerwą), które zakończyły się zrobieniem skanu pod retainery.

Retainery

O retainerach mógłbym osobny wpis zmalować, ale nie jest to blog medyczny, do diaska.

Mój zgryz miał owszem wadę, lecz nie na tyle wielką, by na stałe unieruchamiać aż 4 zęby. Taki retainer nieco komplikuje higienę, nie pozwalając stosowania nici dentystycznej. Doszły mnie słuchy, że pacjenci, którym założono taki „permanentny usztywniacz” dodatkowo stosują nakładki (tzw. retainer ruchomy) na noc.

Pierwotne zalecenie ortodonty brzmiało: noś Pan nakładki na górnym łuku i retainer stały na dolnym. Ale ostatecznie uznaliśmy, ze same nakładki ruchome wystarczą. Zwłaszcza, że zdążyło minąć już ponad 5 miesięcy, odkąd skończyem leczenie orto, a nosiłem jedynie nakładki nieaktywne w celu utrzymania pozycji zebów.

Moje zęby już zdążyły się ustabilizować, więc obecnie nakładam tylko na noc retainery ruchome – o wiele większe, grubsze i twardsze i niż te ortodentyczne. Dodatkowo pokrywają one ósemki – z początku bardzo mnie to bolało, ale z dnia na dzień ból ustępuje.

Podczas kolejnego spotkania (ledwie 2 dni później) specjalistka dokonała drobnych poprawek oraz sprawdziła, czy nie ma luzów.

Okazuje się bowiem, że korona – pod wpływem działań mechanicznych (ach, jak ja kocham fizykę), w szczególności w ciągu pierwszych kilku miesięcy – może się odkręcić. Jeśli dojdzie do jej poluzowania, to należy ją dokręcić za pomocą specjalnego klucza (śrubki typu torx). W tym aspekcie stomatologowi bliżej do mechanika, któremu się płaci m.in. za dokręcanie śrubek.

Leczenie zębów – podsumowanie

Razem 39 950 zł, a leczenie zajęło 15 miesięcy.

A propos pieniędzy – oto tabelka, która przedstawia ogół poniesionych kosztów oraz inne kluczowe parametry:

ProceduraKoszt
ORTODOCJA18 200 zł
Konsultacja ortodontyczna
Badania: RTG pantomograficzne, Cefalometria, Skan 3D
Konsultacja dot. planu leczenia
Nałożenie naczepów, Skan 3D
Założenie nakładek
Wizyty kontrolne: średnio raz na 5 tyg.
Zdjęcie naczepów i polerowanie
IMPLANTACJA
Konsultacja implantologiczna200 zł
Badania: Tomografia komputerowa, Krew (vit. D, czasy krzepnięcia 400 zł
Szablon do wszczepienia implantów (2 szt.)1400 zł
Implant Straumann6600 zł
Szycie chirurgiczne (2 szt.)180 zł
HIGIENIZACJA – 2 łuki390 zł
WYBIELANIE zębów metodą Beyond (2 spotkania)1200 zł
Pierścień gojący (2 szt.)900zł
Szycie chirurgiczne (2 szt.)180 zł
PROTETYKA
Łącznik tytanowy Straumann (2 szt.)3000 zł
Osadzenie korony z tlenku cyrkonu (2 szt.)3900 zł
Flow injection
Lakierowanie brzegów siecznych 200 zł / ząb2400 zł
Retainery ruchome (2 szt.)1000 zł

Mam nadzieję, że artykuł był dla Was pomocny. Jeżeli tak to postaw mi kawkę Buycoffee, żebym miał więcej motywacji do pisania 🙂

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 7 Średnia ocena: 5]