Zasadniczo rzecz biorąc, to nowych skał na powierzchni Ziemi nie przybywa. Nie wyrastają „jak grzyby po deszczu”, a epokę odkryć geograficznych mamy już dawno za sobą. Wyjąwszy działalność wulkaniczną i aktywność sejsmiczną, doprawdy trudno znaleźć nagle nową skałę, której nikt wcześniej, przed laty nie „rozdziewiczył” wspinaczkowo. A jednak to się zdarza!

Do tego rodzaju „nowo wynalezionych” czy też niedawno zagospodarowanych dla potrzeb wspinaczkowych skał należy 15-metrowej wysokości Panda. Położona jest w rejonie Siedlec-Krzyże (dość blisko Częstochowy). Spowija ją „kurz”, który świadczy o tym, że stanowisko to należy do miejsc rzadko uczęszczanych. Wszelkie znaki na ziemi i na skale wskazują, że musiano ją obić stosunkowo niedawno (2016), a dróg tam wytyczonych jest na razie zaledwie 7.

Najtrudniejsze z nich wyceniono do VI.3+, więc mając większe doświadczenie, można łoić wszystkie.

Panda (fot. / topo A. Pierzchniak). Źródło wspinanie.pl
  1. Plecy Pandy IV+ (5R+ST), B. Richter
  2. Koala VI+ (5R+ST), Ł. Bartoszewicz
  3. Laotańczyk VI.3+, Piotr Barczyński
  4. Laotanka VI.3 (6R+ST), G. Kimla
  5. Szach i mat VI.2 (5R+ST), Ł. Bartoszewicz, J. Bańka
  6. Filar Pandy VI.1 (5R+ST), Ł. Bartoszewicz
  7. Karpathos VI (5R+ST), Ł. Bartoszewicz

Dlaczego skusiły nas Pandy i co o nich wiedzieć należy?

Nasz wybór padł na skałę Pandę

Górołazi lubią rzadko uczęszczane skały, bo tłok wspinaczce nie służy, a niekiedy trzech łojantów to już „zbiegowisko”, hehe. Wiedzieliśmy, że nie jest tam aż tak tłoczno jak w innych, pobliskich kwartałach.

A trzeba Wam wiedzieć, że tamtejsze opłotki są pełne zarówno turystycznych, jak i wspinaczkowych atrakcji. Aby nie być gołosłownym, jedynie napomknę o takich miejscach jak: Pustynia Siedlecka, Kamieniołom Warszawski czy też Jaskinia Siedlecka.

Ów rejestr uzupełniają: kilkanaście ostańców, liczne dolinki z pagórkami oraz kilka uroczysk. Uśmiechnąłem się szeroko, dowiedziawszy się, że jedno z tamtejszych kamienisk nosi jakże urokliwą nazwę: Dupka. 🙂

Ponadto dzień naszych odwiedzin był wręcz upalny. Szukaliśmy więc czegoś zacienionego i położonego nieco „na uboczu”, co pozwoliłoby nam doświadczyć również trochę świętego spokoju od widoku innych turystów.

Wokół tego sektora skał (tworzą go de facto cztery ostańce: Panda, Ojciec Pandy, Mama Pandy i Baby Panda) rozciąga się niewielki las liściasty, przez który wiodą raczej słabo wytyczone ścieżki prowadzące piechurów na parking.

DOJAZD

N 50°41.385′ E 019°20.132′

Na zakręcie asfaltu łączącego Siedlec z Suliszowicami zjeżdżamy w polną drogę na północ i parkujemy pod lasem.

W drodze powrotnej do auta

Od tej postojowej enklawy wędruje się lasem.

Takich okapów to ze świecą szukać

Główna skała, czyli Panda wygląda wręcz przepięknie, a jej otoczenie wzbudziło we mnie niemniejszy zachwyt. Drzewa są od siebie oddalone na tyle, że swobodnie (nawet z mocno wypchanymi plecakami) można się miedzy nimi przemieszczać. I nie trzeba nadrabiać drogi, aby ominąć gęste, „niesympatyczne” zarośla. Można spokojnie udać się na „dwójkę”, jak i z ulgą w jelitach przechadzać się po tym zaciszu, idąc obok siebie.

Panda, choć niezbyt wielka skała, składa się z trzech okapów – i to całkiem sporych. W przypływie radosnych wspomnień wyznam, że aż do tamtej chwili, to czegoś takiego w życiu nie widziałem. Natomiast poprowadzone przez te okapy drogi wspinaczkowe były (i pewnie jeszcze przez jakiś czas pozostaną) ponad nasze siły.

Filar Pandy

Tego dnia Menu główne stanowiły Filarek oraz Karphatos

Maciej na Filarku

Udało mi się jednak poprowadzić Filar Pandy, drogę wycenioną na VI.1 – chociaż w mojej ocenie liczba ta jest zawyżona. W rzeczywistości nie uświadczymy tam aż takich trudności, a kruks tej nitki znajduje się na okapie.

Magia ONSajta sprawiła, że podchodząc pod okap, wszedłem na gzyms po lewej stronie i dopiero z tej półki skalnej zrobiłem wpinkę. Wcześniej jednakże musiałem się dość mocno nagimnastykować. Gzyms jest bowiem mocno pochylony, co jednocześnie nie przeszkadza w spokojnym odpoczywaniu na nim – jeśli komuś przyszłaby na to ochota. Natomiast moja rada brzmi: lepiej iść od razu do góry bez żadnych przystanków.

Karpathos VI

Kacper na wędce, Maciej asekuruje

Przyznam, że tamtego dnia kompletnie nie chciało nam się wspinać w trybie „hardkor, czujność, lekko nie będzie” ;-).

W założeniu traktowaliśmy tę wizytę jako „lajtowe” dopełnienie weekendowej wyprawy. Albowiem był to nasz trzeci z rzędu dzień łojenia (w poprzednich dwóch zaliczyliśmy: Okiennik Wielki Skierniewicki oraz skałę o nazwie Apteka zlokalizowaną w Podlesicach).

Drogi rozgrzewkowe

Kacper na Barbórce

W ramach rozgrzewki pomknęliśmy przez łatwe drogi o nazwach Przełomowy moment (IV+) oraz Barbórka (V+).

Ich skalną powierzchnię pokrywała gleba, która w moim odczuciu przypominała warstwę kurzu. Stad też pretektst do użycia określeń typu: „osad” lub „brud”, które szpecą całe piękno omawianego kompleksu, a niekiedy potrafią wprawić łojanta w zakłopotanie.

Korzystając z okazji, pragnę wyrazić podziękowania duetowi A. Pierzchniak i Ł. Bartoszewicz za to, że przyłożyli się do obicia tych dróg.

Aby „świeciły pełnią blasku”, należałoby je „wyszorować”, ale zdaję sobie sprawę, że to zmagania z góry skazane na porażkę. Byłaby to istna donkiszotowska walka z wiatrakami – lub jak to woli – syzyfowa praca.

Panda znajduje się bowiem pośrodku lasu i nawet stosownie wyekwipowany człowiek nie ma szans z procesami erozyjnymi i zarastającymi wszystko chwastami. Taki wniosek płynie po tym, jak spojrzałem na te skały okiem adepta sztuki ekiperskiej, którym to od niedawna jestem:

“cicha” skała na upalne dni

Podsumowując, wyrażę pogląd, że naprawdę warto tam pojechać dla tych dwóch dróg i przyrodniczej oazy pełnej ciszy i spokoju. Ta „niedźwiadkowa rodzinka” osadzona pośród drzew prezentuje się niesamowicie i oferuje prześliczne miejsce biwakowe. W przypadku biwaku jedyny, dostrzeżony przez nas minus to brak dostępu do wody – zapasy jakże przydatnej cieczy należy mieć w plecaku.

Z czysto wspinaczkowego punktu widzenia nie jest to jednak miejscówka idealna: słabsi wspinacze poszukujący wrażeń mogą się poczuć zawiedzeni wizytowaniem Pand. Wspinanie się tam wywołało z mej pamięci impresje, jakich doświadczyłem w trakcie chociażby tej przygody:

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 9 Średnia ocena: 5]