Cecha charakterystyczna tego miejsca została tak zgrabnie ujęta przez wikipedystów, że postanowiłem oddać im krótki fragment przestrzeni blogowej: “Słynna południowa ściana Zamarłej Turni opada w kierunku Dolinki Pustej (w Dolinie Pięciu Stawów Polskich) gładkimi ścianami – krzesanicami (różnica poziomów wynosi ok. 140 m), uchodzącymi długo za niemożliwe do przejścia”.
Lewi Wrześniacy Topo
Krótka historia Lewych Wrześniaków
Drogę wyznaczyli 1939 roku dwaj bracia – Czesław i Stanisław Wrześniacy. Pierwszy z nich był fotografem, taternikiem i żołnierzem walczącym m.in. pod Monte Cassino. Po II Wojnie Światowej osiadł na stałe w Kanadzie, w przeciwieństwie do swego brata starszego o 2 lata Stanisława, który na swą nową siedzibę wybrał Chicago w stanie Illinois.
Starszy z braci z zawodu był elektromonterem, a poza taternictwem z powodzeniem zajmował się też narciarstwem. Obaj należeli do zakopiańskiego klubu “Makolągwy”, a jego członkowie wytrwale trenowali technikę hakową.
To był ich sposób na przezwyciężanie ograniczeń, o których piszę tutaj:
Rzeczeni bracia zostali dwukrotnie uhonorowani przez osoby, które zadecydowali o nazwach owych dróg. Do zdobycia bowiem są dwie: Prawi i Lewi Wrześniacy. Ten wpis poświęcony jest tej drugiej, której trudność została oszacowana na V.
Serwis drytooling.com.pl ocenia Wrześniaków jako “łatwą, czterowyciągową, kursową drogę” oferującą “ciekawe wspinanie w litej skale“. Pomny takiej zachęty nie mogłem nie uwzględnić jej na moich łamach.
Jak dojść pod Lewych Wrześniaków?
Instrukcja do znalezienia Lewych Wrześniaków mogłaby brzmieć następująco:
“Wyjedź w Tatry, udaj się do Doliny Pięciu Stawów. Tam po polskiej stronie w rozległej grani Świnicy, znajduje się dwuwierzchołkowy szczyt o wysokości 2179 m n.p.m. Jego niejednokrotnie opiewana w wierszach i w filmach nazwa brzmi: Zamarła Turnia. Podejdź do niej od południa, a znajdziesz się o krok od tej drogi.”
My niestety nie mieliśmy tak łatwo. Musieliśmy dymać od Murowańca żółtym szlakiem przez Kozią Przełęcz. Wrześniaków łatwo rozpoznać po ogromnym zacięciu.
Lewi Wrześniacy opis
Do pokonania mamy około 110 metrów, a czas na to przewidziany to max 3h. Ta przeciętnie “urodziwa” droga podzielona jest na 4 wyciągi, z których zdecydowanie najciekawiej zapowiada się ostatni.
Pierwsze stanowisko możemy założyć 10-15 metrów pod charakterystyczną przewieszką.
Drugi wyciąg doprowadza nas pod przewieszkę, ale nie taki diabeł straszny jak go malują.
Trzeci wyciąg przechodzi przez płyty, aż do Trawersu Wrześniaków, gdzie będziemy mieć sporo miejsca na założenie kolejnego stanowiska. Tutaj znajduje się rozwidlenie pozwalające dokonać wyboru pomiędzy wariantem łatwiejszym a trudniejszym.
My szliśmy tym drugim, czyli kominikiem za V i bardzo polecamy tę opcję.
Zjazd z Zamarłej Turni
Koniec naszego wyczynu dokonuje się na ostrzu granii, skąd trzeba będzie zrobić jeden dłuższy zjazd na północną stronę do czerwonego szlaku. Stąd można powrócić pod ścianę przez Kozią Przełęcz. Warto zaopatrzyć się w porządną 60-metrową linę. Jeśli nie wiecie, jaką wybrać, to śpieszę Wam z pomocą:
Warto dodać, że jako chyba jedyna droga, która nawet latem pozwala się ochłodzić, hihi. Mimo postępujących zmian klimatu prawdopodobnie ta kolosalna tafla lodu jeszcze długo tam pozostanie.
W upalni letni dzień dostarczy wspinaczom wrażeń na tyle dużych, że bedą oni mogli – powiedzieć po jej zakończeniu – “it was cool to climb that road”. 🙂
Bądź na bieżąco