Nie bez kozery uznaje się Paklenicę za jedną ze środkowoeuropejskich mekk dla wspinaczy. Tutejszy park narodowy obfituje w wiele różnych dróg wspinaczkowych o zróżnicowanej długości i stopniu trudności. Wapienne skały cechują się korzystnym umiejscowieniem turystycznym, na ogół są dobrze obite, a wokół nich rozwinęła się przystępna cenowo i sensownie rozlokowana infrastruktura (np. baza noclegowa, parkingi i oznaczenia szlaków).
TOPO
Pobierz TOPO Debeli Kuk: Diagonalka, Zgreseni, Johny, Senza Pieta
Opis drogi
Wstawili się w prawidłową nitkę o mylącej nazwie
Jedną z takich krótszych (niecałe 120 m), a przy tym bardzo sympatycznych dróg jest Zgrešeni. Słowo to oryginalnie wywodzi się z języka słoweńskiego i znaczy tyle co „wprowadzeni w błąd” (ang. misguided).
A tu niespodzianka, bo sama droga charakteryzuje się prostą, logicznie biegnącą linią i wysoką estetyką. Oraz faktem, że rozpoczyna się praktycznie przy samym parkingu i jako żywo nadaje się na czas, kiedy to warunki ewidentnie nie sprzyjają. Jej popularność i położenie (masyw Debeli Kuk) sugerują, że może być często-gęsto chodzona, zatem rekomendowałbym raczej wcześniejsze niż późniejsze stawienie się w punkcie startu.
Ponadto nie należy spodziewać się chłodu – południowo-zachodnia ekspozycja sprawi, że na brak nasłonecznienia wspinacze nie powinni narzekać.
Poprzednie dwa dni (przeprawa Diagonalką oraz 13 wyciągów na Brahmie już wiszą na blogu) były intensywne i męczące. Pragnęliśmy nieco odpocząć w aktywny, acz niewymagający wysiłku sposób.
Adam odpuścił tę krótką wyprawę, ja zaś wziąłem Krzycha (który tego dnia nie czuł się najlepiej) pod swoje skrzydła i poprowadziłem wszystkie trzy wyciągi. W końcówce pierwszego zastaliśmy kruksa, który bywa różnie szacowany. Jedne źródła podają raczej niską wycenę (5b), natomiast inne przewodniki mówią o -VI w skali UIAA. O wycenach swego czasu rozpisałem się przykładnie, toteż zainteresowanych odsyłam do tego materiału: Skala wspinaczkowa i filozofia cyfry
Od razu rzucił mi się w oczy brak trójkącika z nazwą drogi, ale nie stanowi to kłopotu dla wspinaczy. Jej początek łatwo wskazać, Zgreseni zaczyna się na prawo (i poniżej) od Diagonalki, w miejscu równie ewidentnym jak np. londyński Południk Greenwich. Doprawdy nie sposób tych punktów przeoczyć, a jeśli nie widać ich z oddali, to znaczy, że najpewniej grupka zgromadzonych tam ludzi przesłania je nam.
Skoro o innych osobach mowa, to tytułową wycieczkę należy uznać za “śniadanko dla dwojga”. Na każdym z wyciągów zastaniemy małe i niewygodne stanowiska, które ledwo co pozwolą dwóm chłopom ulokować się nań znośnie.
Trawers
Serducho mocniej zabiło, a potem nas obróciło
Jako „kawałek przyjemnej wspinaczki” wspominać będą tę nitkę ci, którzy są przyzwyczajeni do czujnych trawersów. U pozostałych można spodziewać zgoła odmiennych wrażeń – od opinii typu „z każdym kolejnym metrem wzrastało poczucie niepewności” po „serce mi biło tak mocno, że niemal zawału doznałem/łam.”
Nasz duet podążał w kierunku zachodnim (innej opcji nie ma), nim znalazł się na trawersie odznaczającym się deficytem łatwo dostrzegalnych stopni. Takowych jest tam jak na lekarstwo, za to tarcie trzyma bardzo dobrze.
Nie mogłem pozbyć się wrażenia, iż w tym kluczowym miejscu chwyty nie działały zgodnie z kierunkiem grawitacji. Trzeba było odpowiednio się ustawić i wykonać szybko dwa kroki, jeden za drugim w trawersowym otoczeniu. Zrobiwszy je, musiałem trzymać się krawędzi półki, jednocześnie pragnąc jak najprędzej postawić stopę na tej półce. Nikt rozsądny nie lubi na takiej wysokości wisieć wyłącznie na rękach.
Chwilę potem docieramy już do stanowiska i możemy odetchnąć z ulgą. W tym miejscu – praktyczna rada. Otóż w szczelinie, którą łatwo zlokalizować, warto umieścić dodatkowego frienda – mi akurat dobrze siedział zielony DMM.
Nie dość, że kolega się ucieszy, to jeszcze przy ewentualnie odpadnięciu czeka go huśtanie się na krótszym wahadle.
Na szczęście w tej kruksowej przestrzeni znajduje się taśma pozwalająca na ściągnięcie się (można A-zerować), choć po prawdzie mówiąc – trochę szkoda to robić. Całościowo oceniając asekurację, powiedziałbym, że jest świetna.
A sama droga – godna przejścia we dwóch, gdy odpocząć akurat wolicie.
Wyciąg I
Wyciąg II
Wyciąg III
Ostatnie metry
Szybkiej trójce odradzam tę nitkę, no chyba, że złożone są wyłącznie z masochistów, którym nie przeszkadza siedzenie sobie na plecach.
Zjazdy i powrót do parkingu
Droga kończy się pojedynczym zjazdem do podstawy ściany, po którym to należy podejść w górę i przeskoczyć na drugą stronę żlebu. To właśnie tam swój początek bierze prawilna ścieżka biegnąca w kierunku parkingu i to właśnie nią należy przemierzyć, aby zaliczyć tę ekskursję do udanych.
Dawniej wielu z tych, którzy planowali zrobić Diagonalkę, omyłkowo wstawiało się w Zgreseni. Chłopaki, którzy zapewne nie będą miło wspominać tego dnia (wpadli do wody, uprzednio zbłądziwszy) najwyraźniej nie byli tam nigdy wcześniej.
Nie przechodzili Slovenskiego Pipsa lub Diagonalki, toteż najpewniej wykoncypowali sobie, że obniżą swój pułap, wykonując drugi zjazd z drzewa, a kolejny…nie wiem, z czego…I finalnie wylądowali w rzece, co pozwolę sobie opisać w innym wpisie.
Bądź na bieżąco