Nie należy wybierać jej na start, jako tej pierwszej poważnej po kilku tygodniach przerwy od wymagającego wspinania się. Frycowe zapłaciliśmy, ta legendarna droga przeczołgała nas niczym peerelowska „ścieżka zdrowia”. Nawet tym, którzy regularnie się wspinają, proponowałbym podjąć wyzwanie mniejszego kalibru Carabore na Anica Kuk Stup.

TOPO

Pobierz TOPO Debeli Kuk: Diagonalka, Zgreseni, Johny, Senza Pieta

Opis

Drogowskaz stojący na głównej ścieżce po lewej stronie idąc z Parkingu w kierunku Debeli Kuk

Trudności

Diagonalka to legendarna droga, którą niegdyś postrzegano za jedną z najstraszniejszych, ze względu na szeroką i nieprzyjemną rysę na trzecim wyciągu.

W istocie muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka z dołu wygląda groźnie. Aczkolwiek nie taki diabeł straszny, albowiem ma klarownie wytyczony przebieg (nie sposób się tam zgubić, ani zboczyć) oraz jest gęsto obita (odpada konieczność zabrania ze sobą friendów czy kości).

Tytułowa droga startuje niedaleko dobrze mi znanej i lubianej nitki o nazwie Slovenski PIPS. W mojej opinii trudności obu z nich są do siebie zbliżone, natomiast mój bardziej doświadczony partner Adam uznał, że musiał wykazać się większą czujnością i siłą, aby ją ukończyć.

Gwoli ścisłości mój chwat prowadził na Diagonalce razem z Krzysztofem (nasz nowy „nabytek” – świeżo po kursie skałkowym, ale ten kurs raczej nie służył mu jeżeli chodzi o technikę wspinania, a bardziej operacje linowe), podczas gdy ja szedłem na drugiego. Zatem ja byłem tym zamyającym nasz pochód.

Już pierwszy wyciąg (5b+) trochę nas zaskoczył. Wiedziałem, że będzie grubo.

Start odnajdziesz bez problemu, wapytuj trójkąta z napisem Diagonalka

Wyciąg II – kluczowy

Wyciąg drugi, wyceniony na 6a+, w naszej opinii spokojnie zasługiwał na 6b. Zaczyna się trawersem na prawo, po czym zaprasza śmiałków w odpychającą, czujną rysę. Formacja ta przypomniała mi rysę, którą pokonywaliśmy na łomnickiej Hokejce.

Już samo wejście w rysę powodowało problem, a potem musieliśmy wysilić się, aby utrzymać dogodną pozycję konieczną dla wykonania trzeciej wpinki w tej formacji.

I nagle słyszę głośne „ups!” – to był odpadający od ściany Adam, którego asekurowałem. Chłopina waży więcej niż więcej niż moja Patrycja, więc nieco mnie ściągnął. Mam na myśli, że moja pozycja się przechyliła i straciłem równowagę.

Z pary butów, które na stanowisku miałem jedynie wsunięte na stopy, jeden postanowił spaść, a ja mogłem jedynie obserwować, jak pięknie leciał w dół. Nasz lider nieznacznie obtarł sobie skórę na palcu, więc nie wiem, którego z nas spotkała większa przykrość. 😉

Ale grunt to zachować spokój i nie przejmować się początkowymi perturbacjami. Adam wycofał się do stanowiska, a wiadomo w trójkę zawsze jakoś raźniej. Poza tym co trzy głowy…to i obmyślony plan działania lepszy (a na pewno bardziej demokratycznie wypracowany 😉

Krzysztof, w pełni zdrowy i z najdłuższym paskiem współczynnika „stamina”, sam zgłosił się na ochotnika, aby dostarczyć mi ów brakujący „pantofelek”.

Alternatywnej opcji nie chcieliśmy brać na serio pod uwagę, bo musiałbym opuścić się na dół i czekać na nich, ach skończą, doświadczając przy tym nudy. Zatem podczas gdy Adam robił sobie opatrunek, ja opuściłem Krzyśka pod podstawę ściany z nadzieją, że mój niekoniecznie bajkowy „książę” odnajdzie moją zgubę.

Następnie ruszył na prowadzenie. Ku mojemu zdumieniu skubany przeszedł kruksa, ale zabułował się parę metrów wyżej. Postanowił odpocząć na bloku, po czym poszedł dalej aż do zacięcia stanowiącego koniec tego wyciągu.

Jeszcze widok z góry

Wyciąg III

Wyceniony na 6a, rozpoczyna się właśnie od zacięcia przypominającego to, które zastałem na Slovenskim PIPSie. Jednakże diagonalkowe ściany nie są aż tak gładkie, dzięki czemu nie było potrzeby uskuteczniać szerokiej rozpieraczki.

Na poniższym zdjęciu dobrze widać tę formację, której ciąg dalszy przybrał postać systemu rynienek, pęknięć i ścian.

Wyciąg IV

Podczas czwartego wyciągu 4b zaznaliśmy przyjemnego wspinania się do stanowiska obok drzewa. W razie kłopotów z tego stanowiska można zjechać do stanowiska na drodze Zgrešeni, a stamtąd na sam dół.

Wyciąg V

Na starcie piątego wyciągu (oszacowanego na 5c) natknęliśmy się na kolejną, dużą rysę, której nie powitałem miło. Miałem już dość tych właśnie elementów, wolałbym zmagać się z czymś innym.

Zjazdy i powrót na parking

Szósty wyciąg (3) stanowi łatwą kontynuacja kończącą drogę. Metę wyznaczono na stanowisku zjazdowym, o czym powiadamiał nas duży, czerwony napis „Abseil”.

Aby z tamtego punktu trafić do bazy, konieczne są dwa zjazdy w dół. W trakcie pierwszego zjeżdżaliśmy tyle, ile fabryka dała. Naszym oczom ukazało się trochę zieleni oraz drzewko, na które trzeba uważać, żeby nie zahaczyć o nie liny.

Stanowisko pośrednie znajdowało się po naszej lewej stronie linii zjazdów. I stamtąd zespoły opuszczają się na linach już pod ścianę.

Drugi zjazd

A teraz ważna wskazówka: kierując się do szlaku, trzeba zejść w dół, ale nie należy trzymać się dość oczywistej tamże prawej strony żlebu prowadzącej w ślepy zaułek. Na tych, którzy nieopatrznie tam trafią czeka konieczność podejścia kilkunastu metrów w górę oraz przemieszczenia się na lewą flankę żlebu.

Zatem po zjeździe najpierw podchodzimy ściężką do góry. Generalnie należy obserwować kopczyki i szukać wydeptanej ścieżki.

O tarcie z jabłkami i tarciu w Paklenicy

Kończąc, wyjaśnię, dlaczego nie polecam tej drogi osobom mniej „zaprawionym w bojach”. Chodzi o to, żeby dać sobie czas na przyzwyczajenie się do skały i zaufać tarciu, które tutaj jest bardzo dobre. Odnoszę wrażenie, że my Polacy, do takiego tarcia nie przywykliśmy.

Spodziewam się, że w szczególności opinię tę podzielą jednowyciągowi wspinacze jurajscy.

Nam wszystkim jest naturalnie trudniej wykonać bardziej ryzykowny ruch na stopniu, mając do dyspozycji małe krawądki jako chwyty. Taki już los łojanta, że trzeba łoić i nie narzekać.

Nawet na tak szorstkiej ścianie jak ta pokrywająca Debeli Kuk. Ona przypomina tarkę – taką metalową jak do tarcia np. jabłek na szarlotkę! Niektóre chwyty – zwłaszcza te schowane, za którymi tak wypatrujemy – charakteryzują się mikro-igiełkami. W kontakcie ze skórą wywołują ból, a ukłucia, otarcia i drobne ranki są czymś nieuniknionym, co trzeba mężnie wziąć na klatę.

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 2 Średnia ocena: 5]