Pragnąłbym móc jak najrzadziej przeglądać wykresy, a zamiast ślęczeć przed ekranem wolę chodzić po górach. W przeszłości bardzo dużo czasu poświeciłem na naukę, obserwowanie i testowanie siebie oraz swoich strategii. Mając na uwadze: ochronę kapitału przed inflacją oraz w maksymalnie dwuletnim horyzoncie czasowym zakup mieszkania w Krakowie albo domu na Jurze, dokonałem wyboru spółek, w które zainwestowałem, opierając się na tych kilku zasadach:
1. inwestuję środkami tylko na to przeznaczonymi (ze świadomością że mogę je utracić). Resztę oszczędności (na tzw. na czarna godzinę) trzymam na lokatach.
2. celuję w płynne spółki z solidnymi fundamentami – takie, które mam na swoim „radarze”. Tudzież takie, które dalej będą moim zdaniem świetnie funkcjonować – nawet w przypadku gdyby odcięli mi na rok dostęp do internetu.
3. co do zasady unikam spółek z udziałem Skarbu Państwa, ale zdarzają się wyjątki np. Orlen.
4. kupuję walory tylko w dni spadkowe – gdy „krew się leje”, to ruszam na łowy.
5. sprzedaję akcje tylko w dni wzrostowe, chyba że nagle, ni stąd ni zowąd pojawia się jakiś bardzo negatywny czynnik (tzw. czarny łabędź). Za taki może uchodzić np. wypowiedź premiera na temat ograniczenia zysków nadzwyczajnych spółek energetycznych. Będąc z takimi newsami na bieżąco, tego samego dnia jestem w stanie ograniczyć straty.
6. jeżeli nie wiem dokładnie, co się dzieje, to staram się przeczekać sytuację i jeszcze uważniej obserwować rozwój wypadków. Unikam ruchów pod wpływem emocji, obce mi są też szybkie reakcje ucieczkowe. Z doświadczenia wiem, ze cierpliwość na ogół popłaca, a co chwilowo pikowało…odbije się i poszybuje (niczym na paralotni której jestem fanem).
7. przed inwestycją sprawdzam poziomy wsparcia, oporów, czyli to, w jakim momencie jest konkretna spółka, oraz cały sektor. Muszę z grubsza wiedzieć, czego się mogę po niej spodziewać.
8. permanentnie dokształcam się i czytam o sektorach, na które jest (lub może być np. dofinansowanie z KPO) boom. Np. do niedawna bardzo popularne było OZE, więc takie spółki jak Columbus czy Grodno „rosły jak na drożdżach”, kiedy energia odnawialna była w modzie.
Albo Mercator (producent odzieży ochronnej np. rękawiczek, który zwyżkował o ponad 5000 % od momentu wybuchu pandemii. Inny przykład to chociażby odnotowany wiosną 2022 roku skokowy wzrost wartości akcji Lubawy, która produkuje rzeczy dla wojska np. kamizelki kuloodporne. Przyrost ten wywołany został przez inwazje wojsk rosyjskich na Ukrainę. Wojna ta trwa po dzień dzisiejszy i jak na razie końca nie widać.
Szczęśliwie nie dotyczy nas ona w sposób bezpośredni – aczkolwiek tak bliskie naszych granic zagrożenie militarne ze strony Putina i jego stronników przekłada się też na rosnące wydatki wielu państw na obronność.
A ponieważ bezpieczeństwo narodowe (pojmowane również jako m.in. energetyczne, żywnościowe i ekonomiczne) nie ma ceny, to w perspektywie kryzysów zawsze trzeba liczyć się z tym, iż rządzący będą chcieli jeszcze mocniej sięgnąć do kieszeni Polaków posiadających oszczędności (w tym także wolne środki mogące trafić na giełdę). Ale podatki to już temat na zupełnie inną opowieść.
Bądź na bieżąco