Zwróćcie proszę uwagę na powód tego śmiertelnego incydentu z 1971 roku Piotra Skorupy (ksywka Jim), ówczesnego Partnera wspinaczkowego Jerzego Kukuczki. Zdarzenie miało miejsce w czasie wspinaczki “Direttissimą” na Kazalnicy, z której spadł z wysokości ok. 260m.

“Prawdopodobnie wskutek złamania się ławeczki, odruchowo chwycił węzeł, który z tego powodu nie zacisnął się na oblodzonej linie (nawiasem mówiąc na końcach nie związanej).”

To co wtedy mogło stanowić “zwykłe niedopatrzenie” – współcześnie uchodzi za “typowy błąd żółtodziobów”, który w prostej linii może prowadzić do tragedii.

A przecież – jak się przekonacie z poniższych akapitów – doprawdy nie trzeba dużo, aby stosunkowo łatwo takim nieszczęściom zapobiegać.

Źródło: kronika wypadków Taternickich, Krystyna Sałyga

ABC zjazdów na linie

Każdy, kto kiedykolwiek zjeżdżał na linie wie, że do tego potrzebne są:

A. lina – Rodzajom lin poświęciłem cały wpis więc nie będę się powtarzał)

B. przyrząd zjazdowy (ewentualnie kilka HMS-ów, z których takie tymczasowe akcesorium można złożyć)

C. związany w pętlę kawałek reposznura – oplata się go wokół liny na ktorej się zjeżdża, przytwierdzając jego końcówkę do łącznika uprzęży za pomocą HMS-a. Ten oplot określa się mianem “blokera”, albowiem ów węzeł służy do zatrzymania zjeżdżającego wspinacza.

Zatem podczas zjazdu występują tylko 2 punkty styczności z liną: Przyrząd przez ktory przechodzi lina oraz bloker.

Jak patrze na kask Adama, to ciekawi mnie skąd to wgniecenie 😀

Gdyby takowych punktów nie było, to człowiek bardzo szybko zleciałby po linie niczym po drabinie pozbawionej szczebli. Albo rurze, jaką czasem widuje się w remizach, choć osiągnąłby zbyt dużą prędkość aby mieć odpowiednią kontrolę nad swym ciałem w trakcie tej operacji – taki “zlot na rympał” grozi brakiem kontroli (doznania niemalże jak na bungee) i potencjalną kontuzją.

Dlaczego wiążemy Bloker?

Gdyby dajmy na to nie byloby blokera taki delikwent przez cały czas musiałby manewrować liną, żeby zwiększać opór na przyrządzie i dzięki temu jakoś zjechać. A jeżeli podczas zjazdu na wspinacza spadłby kamień, to jak na wspinacza spadnie kamień podczas zjazdu, to ten się już nie zatrzyma. Zatem bloker służy jako zabezpieczenie.

Mówiąc wprost: ten bloker przesuwa się w kierunku zjazdu, a zatem dłoń trzyma się przed węzłem, aby go stopniowo, jednostajnie obniżać w miarę zjeżdżania. To zapewnia stabilizację i w konsekwencji – bezpieczeństwo. Zabrakło go Piotrowi Skorupie, którego najprawdopodobniej podstawowym błędem było w tamtym momencie chwycenie za węzeł.

W dodatku ten ostatni najprawdopodobniej mógł być rozluźniony, przez co oplot nie zacisnął się podczas zjazdu i to spowodowało, że Jim nie był w stanie się zatrzymać. Nie miał szans na bezpieczne wytracanie pułapu – w szczególności że lina była oblodzona.

Tragedia rozegrała się zimą, a to sprawiło, iż bloker – przesuwając się zbyt szybko wskutek niskiego tarcia – nie mógł się zacisnąć.

Pamiętaj wspinaczu młody..

Skoro zatem Piotr zginął, to jedynym logicznym wyjaśnieniem przyczyny “wypadnięcia z maszynerii zjazdowej” z był fakt ze końce liny nie były związane ze sobą.

I to był ów kluczowy, śmiertelny błąd 23-letniego taternika. Bo gdyby ta lina posiadała stosowny węzeł, to bloker by się na nim zatrzymał, a Jim co najwyżej doznałby jakiejś kontuzji, dość gwałtownie przywalając w ścianę.

Takie błędy nie powinny się zdarzać. To jest wspinaczkowy elementarz, z którym zapoznaje się każdy kursant, a instruktorzy nie tylko uczą jak prawidłowo postępować z liną przy zjazdach, ale też pilnują, żeby o tym nie zapominać. Niektórzy mocno “łoją przyszłych łojantów”, nie przebierając przy tym w słowach, jeśli tym ostatnim zdarzy się zapomnieć.

Powszechna praktyka stosowaną przez wyszkolonych wspinaczy jest wiązanie węzła na końcu liny, nawet na panelu.

Nie daj zgubić się rutynie

Przytoczę tu jedną moją historię:

Ścianka nie miała nawet 20 metrów. Używaliśmy mojej liny pojedynczej długiej na 60 m, na końcu której zawiązałem węzeł, który nie może być przydatny. Bowiem nie ma fizycznej możliwości, aby zsunąć się na sam koniec liny o 20 metrów za długiej.

Widząc to, ów ziomek zadał mi adekwatne i “bardzo na miejscu będące” pytanie: “Po co ten węzeł wiążesz?” W sumie miał rację (logika i arytmetyka były zdecydowanie po jego stronie, bo na nic by to się nam zdało. Wytłumaczyłem mu (podpierając się argumentem psychologicznym), że tu chodzi o dobra praktykę, o pewien nawyk.

O ile faktycznie na tamtej ściance, to nie miało znaczenia (węzeł był zupełnie nieprzydatny), o tyle na wielo-wyciagowych drogach (w chwili zjeżdżania), taki zabieg staje się koniecznością.

Dowodzi tego omawiany wypadek z 1971 r., do którego nie musiało dojść, gdyż idę o zakład, że w tamtych czasach znano już (i to może od dawna?) tę technikę.

Dobre praktyki zjazdów na linie

Zatem podczas zjazdów trzeba uważać na 2 istotne rzeczy:

  • primo: bloker należy przesuwać, a nie trzymać go w dłoniach,
  • drugie primo: zawsze wiązać węzeł na końcu liny,
  • primo ultimo: opuszczać się w odpowiednim do okoliczności tempie, a nie zgrywać komandosa popisującego się przed swoimi fankami.

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 5 Średnia ocena: 5]