Idąc na wycieczkę w góry proszę o zachowanie ostrożności i maksymalne korzystanie z rozsądku. Ów rozsądek definiuję jako: zaplanowanie i adekwatne do spodziewanych okoliczności wyposażenie się w wiedzę, aktualne informacje i sprzęt. Zamiast kamiennych tablic, łapcie na swe ekrany (nie zapomnijcie dodać do “ulubionych”) poniższy BEZPIECZNIK. W formie dekalogu i przystępnym językiem, abyście go w głowach mieli i wykorzystać chcieli. 😉
1. W górach mierz siły na zamiary. Należy wybierać odpowiednie dla naszego wieku, stanu zdrowia i doświadczenia destynacje podróżnicze, aby uniknąć przysłowiowego porywania się z motyką na słońce. Niby proste, banalne i powszechnie wiadome, a jednak co i rusz słyszy się o takich, którzy (chcąc zdobyć więcej łapek w górę) postanowili zdobyć szczyt będący poza ich zasięgiem. I nie dość, że nie zrealizowali celu swej podróży, to jeszcze im to kozaczenie nie wyszło na dobre.
2. Pilnuj diabła, który tkwi w szczegółach. Szczegółowe planowanie wyprawy – research i wyznaczanie tras, rezerwowanie miejsc noclegowych i sprawdzanie na bieżąco pogody stanowią MUS. Ten rodzaj musu wprawdzie akurat nie ma nic wspólnego z owocami, ale umożliwia owocne rezultaty wyprawy.
- Warto sprawdzić komunikaty na stronie TOPR, czy wycieczka w góry to ogóle dobry pomysł http://www.topr.pl/
- Oraz czasy przejść szlaków turystycznych, żeby nam starczyło dziennego światła do powrotu: https://mapa-turystyczna.pl/
- Wgraną apkę w telefonie NA RATUNEK
3. Noś się mądrze, a niekoniecznie stylowo. Ubieraj się adekwatnie do warunków pogodowych – im zimniej, tym grubszą “cebulkę” trzeba mieć na sobie. Zakładaj kilka warstaw jakościowo dobrej i możliwie jak najbardziej profesjonalnej odzieży. Do tego dopasowane do podłoża i pory roku obuwie górskie. Więcej wskazówek jak ubierać się w górach tutaj:
4. Wyposażenie. Każdy rozsądny wędrowiec bierze przykład z Jamesa Bonda i stosowny ekwipunek (raki lub raczki, kijki lub czekan, czołówkę, zapasy żywności np. czekoladę, środki łączności z zapisanym numerem telefonu na TOPR, termos, dodatkowa odzież, apteczkę itd.) u swego “Q” zamawia. Nie tylko nie zapomina niczego zabrać, ale też wykazuje przezorność na wszelki wypadek.
5. Zachowaj chłodną głowę i rób z niej użytek. Przyjacielu, Szanowny Kolego, albo tylko przypadkowo wizytujący mój blog Gościu – zachowuj się proszę ODPOWIEDZIALNIE. A jeśli rozrywkowy z Ciebie Typ człowieka, lubiący wygłupy, brawurę i dopływ adrenaliny, to im wyżej będziesz, tym mocniej niech Cię towarzysze blokują. Niejednego wariata, (który z podróży nie wrócił w 1 kawałku) mają w swoich archiwach dokumentaliści Nagrody Darwina, przyznawanej za najgłupsze spowodowanie własnej śmierci. Dlatego niniejsze zalecenie, zdecydowałem się opatrzyć wykrzyknikami: Nie pajacuj! Nie zgrywaj bohatera! Nie ryzykuj niepotrzebnie!
Zostaw tę fuchę blogerom 😀
6. Zadbaj o skórę, dłonie, stopy i palce – abyś mógł własnoręcznie smarować chleb smalcem! Nie ma to jak pajda dobrego chleba ze smalcem i cebulą, zjedzona w schronisku po udanym zejściu z przełęczy. 😉 Aby ten scenariusz mógł się ziścić, nie wolno dopuścić do odmrożeń. Trzeba mieć porządnie zabezpieczone przed zimnem kończyny, ze szczególnym uwzględnieniem części chwytno-manipulacyjnych. W mroźne chwile trzeba intensywnie ruszać kończynami, bo krew musi krążyć. Zima w górach to nie przelewki, więc miej się baczności.
7. Kupą, mości Panowie! (i Panie) Nie wolno mi zapominać o mężnych białogłowych podróżniczkach, choć faktycznie jest tak, że im wyżej wchodzisz, tym większa szansa, że napotkani turyści w przewadze będą posiadaczami chromosomów XY). Samotne poruszanie się po górach (zwłaszcza tych powyżej 2000 metrów, gdzie z każdym stumetrowym piętrem wzrasta ryzyko zapadnięcia na chorobę wysokościową) jest przysłowiowym proszeniem się o guza. A jeśli nie idziemy dobrze znaną sobie trasą, z dokładną mapą i na dodatek kieruje nami chęć “odkrywania nowych lądów”, to wręcz jakbyśmy prosili się o “mocne bęcki”. Znacznie bezpieczniej jest mieć towarzystwo – zgraną i doświadczoną ekipę.
8. Naśladuj ptaki: miej Sokole Oko, a zarazem bądź mądry jak sowa i poranny jak skowronek. A mówiąc jaśniej i mniej poetycko: z bazy wyruszaj tak wcześnie rano jako to możliwe. Pamiętaj o zabraniu latarek (czołówek), w tym również co najmniej jednej czołówki i zapasowych baterii. Wzrok jest kluczowym zmysłem, jeśli chodzi o poruszanie się w górach. Do schroniska powinieneś zawsze starać się wrócić przed zmierzchem (pamiętając, że np. na przykład na terenie TPN nie wolno biwakować na dziko) lub załamaniem pogody. A jeśli to niemożliwe, to musisz być przygotowany do przetrwania trudnych godzin niegorzej niż traper Sokole Oko. 😉
9. RTFM (Read This Friendly Manual 🙂 czyli Reguły Trafnego Funkcjonowania Międzyludzkiego). To był skrót, a teraz jego rozwinięcie: co do zasady korzystaj z oznaczonych szlaków, czytaj tablice informacyjne, przestrzegaj regulaminów, norm społecznych i stosuj się do wytycznych (np. jeżeli wybierasz się na wspinaczkę to zgłaszaj kiedy, skąd i dokąd idziesz w księdze wyjść. Nie każdy się do tego stosuje. A jeżeli wybierasz się na wycieczkę to warto, żeby ktoś z Twojej rodziny lub przyjaciół wiedział kiedy wracasz, jakim szlakiem się wybierasz etc.) oraz obowiązującego na danym terenie prawa.
Górskie lub Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe są po to, aby w sytuacjach awaryjnych móc zadysponować personelem, umiejętnościami i sprzętem ratującym czyjeś życie lub zdrowie. A nie po to, aby przywrócić Ci komfort i zadbać o Twój tyłek, po tym jak sam dałeś ciała. Może i te słowa brzmią nieco zbyt kolokwialnie, ale dzięki temu mają szansę łatwiej trafić, zwłaszcza do tych nieco mniej dojrzałych/doświadczonych turystów.
10. Bądź ECO-FRIENDLY. Skoro sam szukasz w sklepach produktów przyjaznych dla środowiska, to nie bądź hipokrytą, który jemu szkodzi. Jako wyjątkowo inteligente zwierzę, jesteś częścią przyrody. Mając na względzie dobro własnych dzieci i przyszłych pokoleń, nie zostawiaj odwiedzanych miejsc bardziej zanieczyszonych niż w momencie, gdy do nich przybyłeś. A mówiąc konkretnie: śmieci zabieraj ze sobą (bo na szlakach nie ma pojemników), nie dokarmiaj zwierząt, nie myj naczyń w górskich potokach. Tudzież nie rób w nich prania, ani zrywaj roślinności. Nie niszcz siedlisk zwierzęcych ani nie rób hałasu.
Oczywiście są wyjątki, kiedy to trzeba podnieść głos i wezwać pomoc…a propos takich sytuacji: 601 100 300 – górołazie, znasz te cyfry, prawda?
Oczywiście szczegółowych zaleceń jest znacznie więcej (poradniki typu “jak się zachować, gdy spotkamy dzikie zwierzę lub dopadnie nas burza, albo co gorsza zasypie zamieć lub niewielka lawina”), ale uważam, że we wszystkim trzeba znać umiar.
W moralizatorstwie i ostrzeżeniach, przypominaniu o potędze gór i kruchości ludzkiego życia również. Toteż poprzestanę w tym miejscu, a jeśli macie ochotę coś dorzucić do powyższej listy (bo o wszystkim nie napisałem), to zapraszam do komentowania tego artykułu. Zagrożenie epidemią kiedyś minie, jako ludzkość nauczymy się żyć z tym czy innym patogenem. O niebo trudniej (jeśli przyjąć, że w ogóle to możliwe) jest wyeliminować ludzką głupotę, niefrasobliwość i brak wyobraźni, których przejawem jest chociażby nietrzeźwość.
Bądź na bieżąco