Otrzymałem wiele zapytań dot. zjazdów po skończeniu drogi Jagiełło-Roj’a. Pomyślałem, że warto ten temat rozszerzyć. Nie od dziś wiadomo, że przygoda na tej drodze zaczyna się dopiero po jej pokonaniu 🙂

Tutaj przeczytasz o obiektywnych zagrożeniach jakie mogą Ciebie zastać podczas zjazdów, zobaczysz zdjęcia ze szczytu, dzięki czemu nie przeoczysz pierwszego stanowiska.

Ale najpierw podziękujmy Damianowi Granowskiemu i jego zespołowi za obicie zjazdów!

Dzięki Damian 😀

no, to teraz do rzeczy.

Wszystkie stanowiska są solidne na łańcuchach, takie jakie być powinny. Więc z pewnością nie będzie potrzeby zastawiania jakiegokolwiek szpeju.

Zapoznanie ze szczytem Kazalnicy Cubryńskiej

Ostatnie metry idą łatwym terenem pośród kosówek na przełączkę. Asekuracja nie powinna odbywać się z przyrządu w konfiguracji Guide, a z przyrządu z łącznika uprzęży, tak jak asekurujesz partnera na ściance, o ile dotrzesz do pierwszego stanowiska zjazdowego.

Dzieje się tak, ponieważ docieramy do przełączki, przez któą przechodzimy i obniżamy się 1-2 metry. Zatem od Ciebie lina będzie szła do góry.

Stanowisko przymocowane jest do ścianki po lewej stronie (patrząc na przełączkę. Zobacz poniżej zdjęcia)

Drogę od Kominku do szczytu podzieliliśmy na 2 wyciągi (żeby uniknąć przesztywnienia liny). Ale równie dobrze można przejść ten kawałek na lotnej.

Przechodzę na drugą stronę przełączki i od razu dopinam się lonżą, która jest przygotowana do zjazdu.

Uwaga! stanowisko może być zaspyane śniegiem! ale poznając otoczenie, będziesz w stanie szybciej je zlokalizować.

A to moja perspekrywa podczas asekuracji Piotrka i Wąsatego.

A tak wygląda szczyt. Zdjęcia wykonane będąc przypięty do stanowiska.

Patrząc na prawo
Patrząc na lewo
Patrząc w dół. Fot. Wąsaty

Zjazd nr 1

Grafika dot. linii zjazdów od Granowskiego pokazuje, że przed kluczowym zjazdem (nazwijmy go w kierunku podstawy ściany, po przejściu przez krawędź), powinno znajdować się stanowisko pośrednie (30 m od szczytu).

Linę zrzucamy w dół, wzdłuż szerokiego Zachodu. Lina najprawdopodobnie nie zleci od razu bo teren jest połogi.

Faktycznie jest tam limba, ale stanu już nie odszukałem. Pewnie był pod śniegiem.

Ale nic nie szkodzi. Lina połówkowa (dwie żyły 60m) w zupełności wystarczą, żeby dojechać do kolejnego stanowiska.

Kieruj się środkiem, a jak zostanie ok. 10 – 5m to po Twojej lewej stronie powinna pojawić się ścianka ze stanowiskiem, a przy niej krawędź przepaści.

Pamiętaj, że lina też się trochę rozciągnie.

Stanowisko zjazdowe nr 2

Stanowisko będzie najprawdopodobniej przysypane, ale widząc kawałek skały + 50m zużytej liny + blisko krawędź przepaści, odnajdziesz je bez problemu!

Kolejny zjazd jest kluczowy, ponieważ odchodzi nieco na (nasze) lewo (czyli orograficznie patrząc w prawo). W tym wypadku wahadło wynosi ok. 5 metrów w stosunku do tego jakbyśmy zjeżdżali poddając się grawitacji.

Źródło drytooling.com.pl

Być może nie będzie to jakimś kosmicznym błędem, jeżeli pierwsza osoba w trakcie zjazdu nie zrobi przelotów (Piotrek w tym celu powkładał trochę frendów). Warto oczywiście je zrobić, żeby uniknąć ewentualnych komplikacji, w przypadku zjechania na całą długość i puszczenia się skały.

To nie jest taki zjazd przy którym myślmy “O Boshe, mocno w lewo, a tu jest jakaś półka, to mam na nią wejść i dalej w lewo?”

NIE!

Na spokojnie zjedź te kilkanaście metrów, a potem wraz z formacjami, które Ci sprzyjają, powoli przesuwaj się na lewo.

Ważne, żeby wypatrywać stanowiska po ok. 40m.

Zjazd nr 3

Bez niespodzianek

Zjazd nr 4

Ten zjazd jest długi.

Na polu śnieżnym do którego docieramy, możemy zobaczyć wiele śladów, ale nie schodzimy z linii zjazdu.

My tytaj z Wąsatym krzyczeliśmy na Piotrka z góry, żeby obczaił te ślady, ale Piotrek zachował tyle rozsądku, że nas nie posłuchał

Zjeżdżamy zgodnie z grawitacją, aż zasłoni nas ścianka. Po jej lewej stronie zobaczymy kolejne stanowisko zjazdowe

Zjazd nr 5

Zjeżdżamy do podstawy ściany tyle ile fabryka dała.

Zagrożenia obiektywne

Kluczowym zadaniem będzie dotarcie na szczyt Kazalnicy Cubryńskiej za dnia. Zaplanuj sobie wspinaczkę tak, żeby mieć ten zapas czasu na odkopywanie stanowisk.

Ciemność nas zastała na początku drugiego zjazdu, ale nie przeszkadzało nam to w jakiś szczególny sposób. Co innego aura.

Chmury zeszły nisko, popadało, widoczność zdupcyła, no i szybko przemokłem. Marzyłem o żurku w Moku i ciepłym prysznicu.

Także załóż taki scenariusz, że będzie wch**j zimno. Zabierz ze sobą pochówkę, i dodatkowe ciepłe rękawice.

Moja czołówka Fenix (jedna z lepszych na rynku) zaczęła mrugać, jakby była na wyczerpaniu (mimo, że ładowałem ją całą noc). Coś się w niej pokrzaczyło. Finalnie okazało się, że musiałem ją zrestartować wyciągając ogniwo, ale zorientowałem się dopiero w domu.

Dlatego warto mieć ze sobą zapasową czołówkę. Ja taką dostałem od Wąsatego. Dzięki druhu 🙂

Termos z ciepła herbata i trochę cukru

Na tej wysokości mieliśmy zasięg. Już sam fakt kontaktu w razie “W” uspokaja 🙂

Nie odczuliśmy jakiegoś specjalnego zagrożenia, żeby mogła się zaklinować lina (mam tu na myśli, różne formacje czy kosówki), ale zwróć uwagę przez jaką krawędź przechodzi lina.

Za to 3 razy zamarzł nam HMS i mieliśmy problemy z jego odkręceniem. Po prostu nie należy ich dokręcać na hama.

To chyba wszystko 🙂

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 4 Średnia ocena: 5]