Wypadała niedziela, a kto rano wstaje, temu los aurę daję 🙂
Nie było potrzeby ruszać się nigdzie autem, wystarczyło jedynie podejść pod górkę, aby uskutecznić wspinaczkę w Rejonie Sokolika.
Znajomi z Poznania zarekomendowali nam słynną Kurtykówkę na skale Baba.
TOPO należy dokładnie sprawdzić, aby nie pomylić tej drogi z inną o takiej samej nazwie, położonej w okolicy. Mam tu na myśli 35-metrową Kurtykówkę zlokalizowaną na Krzywej Turnii II w Rejonie Sukiennic.
Baba – wspinanie na słynnych drogach Kurtyki
Baba to leżący na osobności i niewysoki (około 10 m), za to dość charakterystyczny ostaniec umiejscowiony na wschód od Sokolika Małego. Wytyczono tam 11 dróg, z których 3 wydały mi się szczególnie interesujące.
Krwawa Rączka, Trad
Zacznę od tej, którą bankowo polecam. „Krwawa Rączka” cechuje się wyceną V+, która okazała się wymagająca jak na tę cyfrę. Oferuje tradową wspinaczkę popartą jednym ringiem tuż przed kruksem.
Chwała temu, kto ów ring tam posadowił – to był dobry pomysł, którzy docenią słabsi łojanci. Nawet jeśli nieco wyżej jest rysa, w której dobrze siedzi friend.
Szkopuł w tym, że – aby wyjść z niej bez szwanku – to trzeba w tej rysie zaklinować sobie rękę. Uzmysłowiłem to sobie dopiero po spalonej próbie. Mam tu na myśli użycie rękawiczki, którą dostarczyli mi koledzy, abym nie poharatał sobie dłoni o skałę. Poza tym jednym incydentem, to wspinaczka tamtędy siadła mi jak złoto.
Potem przyszła kolej na magiczną „Kurtykówkę” VI
Kurtykówka wymaga nie tylko wysokich skillsów, ale przede wszystkim właściwego „czytania drogi”.
Bez tego to będziesz mieć mikroskopijne szanse na onsajta (OS – ang. on sight). Przypomina to zagadkę, jak uciec z escape roomu 😉
UWAGA – SPOILER ALERT
Jako dobry wujek uznałem, że wyjawię Wam rozwiązanie: otóż trzeba skorzystać z małej, pionowo biegnącej ryski w trakcie wychodzenia ponad czwartą wpinkę.
Jest to crux drogi.
Mieszczą się w niej jedynie paliczki, a cała sztuka polega na tym, aby przesuwać ciężar ciała w lewo. Wówczas pojawi się możliwość szukania kolejnych chwytów, dzięki temu że rysa ta zadziała jak odciąg.
Bez tego ruchu, to za każdym razem wspinacz szybko opada z sił. Nawet największe muskuły nie pokonają grawitacji, gdy nie ma czego się złapać. Pozostaje jedynie wrócić na pułap poprzedniej wpinki.
Rysa Kowalewskiego
Swoją urodą urzekła mnie również „Rysa Kowalewskiego” (VI+) biegnie po niemal idealnym, pionowym filarze. Sprawiała wrażenie takiej, która wymaga siłowego wspinania się w przewieszonej rysie.
Widziałem, że jest elegancko obita, aczkolwiek na moje oko i tak warto byłoby dołożyć w tej rysie frienda. Nie miałem okazji spróbować, a winą za to obarczyć trzeba deszcz (bo przecież nie moja 😀 )
Chociaż było jeszcze w miarę wcześnie, to rzęsiście padające krople przyczyniły się do decyzji o wycofie. Przede mną była powrotna podróż autem do stolicy Małopolski – bite 4 godziny. Odpuściłem zatem tę nitkę, ruszyłem w trasę i…potem trochę żałowałem, bo świeciło fajne słoneczko.
Bądź na bieżąco