O Dolinie Kobylańskiej pisałem już kilka razy, a odwiedziłem ją dziesiątki. To jedna z moich ulubionych miejscówek – głównie za różnorodność dróg wspinaczkowych i świetne skały, takie jak Żabi Koń, Mnich czy Kula. Oczywiście, wybór jest jeszcze większy, gdy zagłębimy się dalej w dolinę. Są tu drogi idealne zarówno dla początkujących, jak i dla tych, którzy chcą coś przewspinać „na szybko” z Krakowa. To właśnie na Żabim Koniu zrobiłem swoje pierwsze w życiu trzy wyciągi — i to jeszcze w nocy!

Uwielbiam to miejsce nie tylko za wspin, ale też za klimat biwakowy. Można rozbić namiot na płaskiej polanie, rozpalić ognisko, a tuż obok szumi strumyk. Wieczorem można usiąść na Kuli, patrzeć na pobliskie Kobylany i popijać zimne piwko. Trudno o lepsze zakończenie dnia.

Gdzie zaparkować?

Najdogodniejsze miejsce parkingowe znajduje się przy ulicy “Ku dolinie” odchodzące od ul. Długiej: Koordynaty Google Maps, z parkingu wystarczy zejść ścieżką do Dolinki.

Szara Płyta na rozgrzewkę

Zanim przeszliśmy do głównego celu, zaczęliśmy od rozgrzewki na Szarej Płycie, która znajduje się naprzeciw Żabiego Konia – więc dodatkowo towarzyszą piękne widoki. Na lewym skraju tej ściany znajdziecie estetyczne klasyki:

  • Rysa Koguta (V+)
  • Owsiki (V)

Obie drogi są po prostu piękne. Rysa Koguta świetnie nadaje się do pierwszych prób wspinania tradowego – można się wspinać z górną asekuracją (na wędkę), a jednocześnie ćwiczyć zakładanie własnej asekuracji. Klinowanie rąk i plasowanie camów jak w podręczniku.

Dla dodatkowego rozgrzania polecam jeszcze Filar obok Garażu (VI) – warto się w niego wstawić chociażby do czwartej wpink.

Zjazdowa Turnia – sentymentalny powrót

I tu przechodzimy do głównego tematu – Zjazdowej Turni. Skała jest wysoka (ok. 30 m) i bardzo nasłoneczniona, więc odradzam wspinanie w upalne dni. My odwiedziliśmy ją przy pierwszej wiosennej pogodzie w kwietniu – warunki były idealne.

Tutaj ściągniesz TOPO Zjazdowej Turni

Mam do tej skały ogromny sentyment, bo to właśnie tutaj zrobiłem swoją pierwszą VI. Przez lata o niej zapomniałem, ale wracając w to miejsce z tą samą ekipą, wspomnienia wróciły. Co ciekawe – dawniej nie wstawiałem się w drogi powyżej mojego poziomu. VI wydawało się wtedy nieosiągalne. A tu niespodzianka – brak topo, droga wydawała się przystępna, więc poszedłem… i wymęczyłem.

Ps. Wspinasz się na poziomie VI? Zrób sobie egzamin i spróbuj przejść Nikodemówkę OS lub w drugiej próbie.

AS PIK – klasyk Zjazdowej

Droga nazywa się AS PIK. Crux polega na przejściu z kominka na płytę – dokładnie tam, gdzie ugrzązł Kacper. Mimo że teraz wszyscy mamy większe doświadczenie, większość i tak brała bloki dokładnie w tym miejscu 😄

Może droga się wyślizgała? Jedno wiem na pewno: polecam ją każdemu! Liczy się tu zasięg i dobra równowaga. Świetna droga, warta wspomnienia.

Lewa Pirania VI.1+ próba (nieudana!)

Kolejna droga to Lewa Pirania (VI.1+) – pierwsza taka w tym sezonie. Zaczyna się od pokonania okapu (w którym można założyć knee-bar i zrobić wpinkę) i wyjście jego lewą stroną. Dalej teren robi się bardziej pionowy… i na tym kończy się moja relacja, bo NIE UDAŁO MI SIĘ WSPIĄĆ do stanu 😅

Próbowałem nawet „na wędkę”, ale droga naprawdę daje w kość. Nie wstyd na niej odpaść – wstyd nie próbować. Kacper nie mógł pokonać okapu, ja – wpinkę wyżej. Ostatecznie drogę zrobił Maciek, metodą „wpinka – blok” i chwała mu za to!

W serwisie theCrag droga ma aż 3 gwiazdki, więc na pewno warto się z nią zmierzyć. Może innym razem…

Dajcie znać, jeśli również wspinaliście się na Zjazdowej – chętnie poczytam, jak Wy wspominacie te klasyki!

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 2 Średnia ocena: 5]