Na Dupę Słonia w Dolinie Będkowskiej po raz pierwszy trafiłem prawie na początku mojej przygody ze wspinaniem. Mój poziom wspinaczkowy nie przekraczał wtedy VI, a każda „szóstka” okupiona była sporą walką. Stałem pod skałą i obserwowałem moich kolegów – Piotrka, który zdzierał gardło na drodze Massive Attack, i Wojtka z PHS, dla którego VI.3 było niemal codziennością. Ja mogłem tylko patrzeć i marzyć, bo tamte linie wydawały mi się kosmicznie trudne.

Pamiętam, jak podziwiałem ich siłę chwytu, dynamikę i odwagę, ale nie przypuszczałem jeszcze wtedy, że kiedyś wrócę w to miejsce z własnym celem. A dziś tym celem stała się dla mnie Prawa Płyta Sasa VI.2 – droga, o której kiedyś nawet nie myślałem w kategoriach „do zrobienia”.

Dupa Słonia i klimat Doliny Będkowskiej

Masyw Dupy Słonia to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc wspinaczkowych Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Tworzą go: Lipczyńska, Płyta Sasa, Murarze, Pierwszy Filarek i Babka. Wszystkie skały stoją blisko siebie, niemal tworząc jeden ciąg. Drogi mają tu nawet po 20 metrów, ale znajdzie się też wiele krótszych, intensywnych linii.

Różnorodność – od płyt i kantów, po przewieszki – sprawia, że to miejsce przyciąga wspinaczy od dziesięcioleci. Warto wspomnieć, że droga Suchy Komin powstała już w 1934 roku!

Skała z daleka wygląda monumentalnie, a podejście pod ścianę tylko potwierdza, że to miejsce ma swoją legendę.

Murarze
Ściana luster
Płyta Sasa

Całość dopełnia klimat Doliny Będkowskiej. Tuż obok znajduje się największa skała w Polsce – Sokolica, której nikomu nie trzeba przedstawiać. To symbol polskiego wspinania. Do tego pole namiotowe, Brandysówka i bliskość Krakowa czynią z doliny rejon idealny na wspinaczkowe wypady. W weekendy dolina tętni życiem: namioty, ogniska i rozmowy o tym, „co dzisiaj zrobiłeś” albo „gdzie wstawiasz się jutro?”.

Dodatkowym atutem Dupy Słonia jest płaskie, trawiaste podłoże. To świetna miejscówka dla rodzin, a nawet na biwak. Sam zastanawiałem się, jak wygląda kwestia pozwoleń na spanie tuż pod skałą – widziałem biwakujących harcerzy, ale w razie czego zawsze można skorzystać z infrastruktury Brandysówki.

Dojazd i parking

Najbezpieczniej zostawić samochód przy cmentarzu w Będkowicach i zejść ścieżką do doliny.

Koordynaty Google Maps

Następnie przechodzimy przez rzeczkę i mijamy malowniczy wodospad Szum. Zejście zajmuje około 15 minut. Trzeba jednak pamiętać, że ścieżka jest stroma – z wózkiem dziecięcym nie ma szans. Wjazd autem do samej doliny byłby jedyną opcją dla rodzin z maluchami.

Wspinanie – rozgrzewka i pierwsze drogi

Na wspinanie wybrałem się z Kubą, którego nazywam „alpinistą”. Ma spore doświadczenie w mixtowych i dużych ścianach, ale ostatnio zauważyłem, że jego forma sportowa trochę spadła. Oboje mamy małe dzieci, więc treningi schodzą na drugi plan – i to naturalne, bo rodzina zawsze będzie na pierwszym miejscu.

Zaczęliśmy od skały Lipczyńska, a pierwszą drogą była Skolopendra V. Startuje w niewielkiej niecce po prawej stronie filara i kończy się lekkim wyjściem za kant. Droga przyjemna, bez większych trudności – idealna na rozgrzewkę.

Potem przyszła kolej na Filarek na Lipczyńskiej VI+ – klasyk rejonu. Droga jest bardzo powietrzna i potrafi przyspieszyć bicie serca. Szczególnie dla osób przyzwyczajonych do wspinania panelowego, bo tutaj ringi są rozmieszczone dużo rzadziej niż np. w sąsiedniej Dolinie Kobylańskiej.

To rejon „na poważnie”. Technicznie linia jest łatwiejsza (dobre stopnie sprawiają, że nie bułujemy rąk. Nie dałbym więcej niż VI) , ale psychicznie potrafi dać w kość.

Trudniejsze linie

Następnie przenieśliśmy się na Murarzy, gdzie wybraliśmy Młodzież Wszechpolską VI.1. Krótka, ale treściwa droga. Crux znajduje się zaraz po pierwszej wpince – trzeba strawersować w lewo cienką, poziomą rysą w lekkim przewieszeniu. Kluczem jest dobra praca nóg i dynamiczny ruch rąk „po krzyżu”. Po dostaniu się na półkę droga staje się bardziej przyjazna.

Na powiększeniu kluczowe miejsce

Rozgrzany i pewniejszy siebie postanowiłem spróbować mojego rekordu – Prawej Płyty Sasa. O szczegółach tej linii napiszę w osobnym wpisie, bo dla mnie ma ona ogromne, symboliczne znaczenie: Moje pierwszę VI.2

Pierwsze wrażenie jest takie, że to droga bardziej ciągowa i wytrzymałościowa, niż techniczna. Nie znajdziemy tu skomplikowanych patentów czy trikowych przechwytów – linia jest czytelna, z jednym wyraźnym cruxem i dwoma miejscami na rest. To sprawia, że wspinanie nabiera charakteru płynnego marszu w górę, gdzie najważniejsza staje się konsekwencja i ekonomia ruchu.

Kuba na pierwszym reście

Popołudniowe wspinanie

Dzień był pochmurny, a słońce chowało się za drzewami. Chcieliśmy jednak wykorzystać czas do maksimum.

Spróbowaliśmy Wichrów Zimy VI+ na lewo od płyty – ciekawa linia z końcówką przez filarek po solidnych chwytach. Alternatywą była polecana nam Wielka Niewiadoma VI.1+, ale zabrakło już sił na OS, więc nie podejmowaliśmy próby. Za to jest po co wracać!

Na sam koniec wstawiłem się jeszcze w Dulferka VI+ na Pierwszym Filarku. Droga z lat 80., mocno wyślizgana, ale bardzo charakterystyczna. Prosta i czytelna linia, wymagająca siły i dobrej pracy nóg w rysie. Kuba dał się namówić na próbę na wędkę i też poczuł klimat tej klasycznej drogi.

Ten Dulferek to hit – ze święcą szukać takich dróg na Jurze. Jak tu będziesz koniecznie spróbuj!

Podsumowanie

Upchnęliśmy tego dnia tyle wspinania, ile się dało – dzień był maksymalnie wykorzystany, choć nie udało się przejść Prawej Płyty Sasa. Ale to tylko sygnał dla mnie, że zimą muszę solidnie popracować nad formą, by wrócić wiosną jeszcze mocniejszym.

Dupa Słonia to miejscówka obowiązkowa dla wszystkich, którzy wspinają od poziomu VI.1 i wyżej. Klimat, różnorodność dróg i legenda miejsca sprawiają, że chce się tu wracać. A dla mnie to rejon, w którym obserwator sprzed lat powoli staje się wspinaczem realizującym własne cele.

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 1 Średnia ocena: 5]