Zapytałem znajomych o sprawdzone miejscówki w cieniu, no i… znowu wyszło na Słoneczne Skały, a dokładniej na skałę Ostatnia. Mam wrażenie, że tylko ja się tam jeszcze nie wspinałem 😅 No dobra – byłem wcześniej w tym rejonie na Ogrodzieńcu.

Tym razem ruszyłem w skały z moim starym kumplem Kacprem, który przyjechał z Warszawy. Obaj dostaliśmy przepustki – ja od żony, on od swojej. Nie ma lekko, jak się jest świeżo upieczonym ojcem, ale mam nadzieję, że uda się to powtarzać częściej. W końcu wspin to nie tylko sport, to też wentyl dla głowy.

Cień? Tylko częściowo!

Ogrodzieirv – tsm naprawdę siedzi w lesie i jest przyjemnir latem. Ale Ostatnia? Cóż, tylko połowicznie chroni przed upałem. Południowo-wschodnia wystawa, gdzie znajdziesz m.in. klasyk Studnia Dusz VI.2, grzeje od rana. Między 9:00 a 15:00 raczej nie podchodź tam z nadzieją na chłód.

Ale już na wystawie wschodniej (np. „Kant na Ostatniej V”) czy północnej („Ostatnia czysta VI”) – cień będzie. W dodatku na innych wystawach asekurant ma komfort, bo może stać w cieniu drzew, ale wspinacz szybko poczuje słońce na plecach. No ale – to Słoneczne Skały, więc nie można mieć pretensji.

Parking – jest alternatywa!

Ostatnio pisałem o klasycznym parkingu przy budynku Gminy w Jerzmanowicach – dalej 20 minut podejścia. Ale teraz odkryłem coś lepszego: prywatny kemping równoległy do ścieżki pod Ostatnią – jakieś 700 m od skały. Pogadałem z właścicielem, chciałem zapłacić, ale usłyszałem: „Jak chcesz, wrzuć coś do puszki”. I rzeczywiście – stała puszka przy słupie.

📍 Koordynaty parkingu: Google Maps

Stamtąd warto cofnąć się pieszo do ul. Zachodniej i podejść pod skałę.

Wspinanie – moje polecajki

Było ok, tłum umiarkowany. Większość dróg była wolna lub trzeba było chwilę poczekać. Zaczęliśmy od Kantu – estetyczna forma, trawiaste poletko obok gdzie można było się “walnąć”, idealne na kawkę i rozgrzewkę.

Potem „Ostatnia Czysta VI” – w cieniu, techniczna, choć raczej softowa. Jeden ruch „na odciąg” przy przewieszce – i po sprawie.

Trio klasyków

Jak tylko zwolniła się wystawa południowo zachodnia, wstawiliśmy się kolejno w:

Domowe Przedszkole V – lekka droga, zrobiliśmy bardziej „na objętość”, bo późnej miało być już trudno.

Spitostrada VI+ – ciekawsza, trudniejsza niż wygląda. Techniczna i nieoczywista – zależy, jak się podejdzie.

Filarek Ostatniej VI.1+ – no i tu zrobiło się poważnie. Z dołu wyglądało jak lustro. Ale potem… pockety na dwa paliczki, niewidzialne stopnie i brak tarcia. Mimo to – przeszedłem na wędkę bezbłędnie i aż się zdziwiłem. Bałem się, że mnie zmieli, a dałem radę. Chcę wrócić i poprowadzić.

To była jedna z najładniejszych płytowych dróg, jakie robiłem.

Próba Markowej Drogi – i zonk

Na koniec – miało być coś prostego: Markowa Droga, zależnie od źródła V+ lub VI+. No i… nie zrobiłem pierwszej wpinki (użyliśmy kija) 😅 Serio – nie mogłem znaleźć ruchu. Może coś się urwało?

Kacper wszedł po IV-ce obok żeby odzyskać ekspresa z Markowej (z tym samym stanowiskiem), ale chyba nie trafił, bo dotarł gdzieś indziej. Dajcie znać, jeśli robiliście – jestem ciekaw.

Podsumowując

Na pewno wrócę. Filarek kusi, Studnia Dusz VI.2 onieśmiela, a klimat miejsca – bardzo spoko. Cień to nie pewnik, ale można go znaleźć. Parking lepszy niż kiedyś. A do tego fajna przygoda z dobrym ziomkiem i uczuciem, że nadal „się żyje”.

PS. Ktoś chętny na wspólne wspiny z dzieckiem na kocu albo z przepustką od żony? 😄

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 1 Średnia ocena: 5]