Pewnie niewielu z Was wie, że drzewiej uważano Łomnicę za najwyższy szczyt w calusieńkich Tatrach. Ponad 2630 m n.p.m. musiało robić kolosalne wrażenie na tych, którzy wyjątkowo tłumnie zjawiali się na jego wierzchołku. Lecz potem (druga połowa XIX w.) geografowie wzięli się do roboty, a ich miernicze „zabawki” wykazały, że o blisko 22 m wyżej w niebo wstrzeliwuje się Gerlach (2655 m n.p.m.).

Zachodnia ściana Łomnicy (mierząca między 250 a 400 metrów) przed ponad 90 laty uchodziła za bardzo trudną płaszczyznę. Jedynie najznakomitsi polscy przedwojenni taternicy decydowali się na jej pokonanie. Jedną z tamtejszych (ciągnących się prawą częścią) dróg pewien wspinacz skomentował takimi oto słowami „prawdopodobnie niczym już w Tatrach przewyższona być nie może”.

Droga nr 5 – Puskas, Droga nr 8 – Stanisławski, Droga nr 9 Hokejka, Droga nr 22 Birkenmajera,

Nie bez kozery zatem zasłużyła sobie na miano „Królowej Tatr” i została iście po królewsku zagospodarowana. Przede wszystkim zbudowano tam napowietrzną kolej linową z Tatrzańskiej Łomnicy, z deniwelacja sięgającą 1700 m.

Z Łomnickiej Przełęczy wytyczono narciarskie trasy zjazdowe, a górna stacja kolejki została poszerzona o infrastrukturę telekomunikacyjną (konkretnie o przekaźnik służący lepszemu docieraniu sygnałów telewizyjnych) oraz naukową. Ta ostatnia składa się z Instytutu Hydrometeorologicznego oraz z obserwatorium astronomicznego „Lomnický štít” (po naszemu znaczy to „Łomnicki szczyt” – jak widać nazwa mało oryginalna).

Warianty dotarcia – szybkie i najszybsze

Zachodnia ściana Łomnicy i Żleb Téryego. Źródło: Wielka Korona Tatr, Andrzej Marcisz

Najszybsza opcja polega na modyfikacji marszruty, która rozpoczyna się nad Łomnickim Stawem (Skalnaté pleso) ok 1751 m n.p.m. Wcześniej do tego miejsca prawie wszyscy turyści docierają kolejką.

Stamtąd mogą kontynuować podróż na nogach (tylko dla hardkorowców, wszystkich innym odradzam. Wychodzę z założenia, że jeżeli mamy do dyspozycji infrastrkuturę kolejkową, to warto z niej korzystać. Wasze nogi Wam później podziękują) lub dalej jechać kolejką:

a) Skalnate Pleso – Łomnicka Przełęcz, circa 37 euro (dwie strony)

b) Skalnate Pleso – Łomnicki szczyt, circa 50 euro (nie można kupić biletu tylko w jedną stronę)

Przy czym owo droższe rozwiązanie wiąże się z koniecznością schodzenia do żlebu Téryego tzw. Jordanką. Jest to względnie popularnie trekking poza-szlakowy, a jego użytkownicy muszą na pewnych odcinkach skorzystać z ferraty. Dawniej uznawano tę szybką marszrutę za najtrudniejszy pieszy (nie-wspinaczkowy) szlak w całych Tatrach.

Jordanka: Od Łomnickiego szczytu do Przełączki pod Łomnicą. Źródło Wielka Korona Tatr – Andrzej Marcisz

Myslę, że jest to dobry sposób dotarcia pod ścianę o ile mamy dużo pieniędzy, a sama droga wspinaczkowa znajduje się bliżej samej Przełączki pod Łomnicą np. droga Puskasa

Jednakże, najszybsza w mojej ocenie jest opcja pierwsza, tyle że z proponowaną przeze mnie adaptacją. Decydując się na nią, zyskamy podwójnie: nie dość, że oszczędzimy ileś minut (zgodnie z dewizą „czas to pieniądz”), to jeszcze prawie 10 euro zostanie nam w kieszeni.

Przedstawia się to zatem następująco: z kolejki wysiadamy na Łomnickiej Przełęczy i mamy do pokonania około 150 metrów w pionie. Przemieszczamy się grzędą – co zajmuje blisko pół godziny – aż do wyraźnej szczerbiny, przy której znajduje się stanowisko zjazdowe.

Zamiast jednak zjeżdżać przy jego wykorzystaniu, lepiej jest zejść po łańcuchach, które zaczynają się kilkadziesiąt metrów poniżej szczerbiny opisywanej na stronie Drytooling.

Łańcuchy zaczynają się na wysokości 2283m (ten zapis może się nieco różnić ze względu na to, że Garmin nie był skalibrowany) i podchodząc cały czas grzędą, powinnyśmy zobaczyć wkrótce ścieżkę na lewo i kopczyki.

(Na dużym kamieniuwidoczny kopczyk)

Natomiast myślę, że znacznie lepiej jest odbić w lewo nieco wcześniej (bardzo wyraźna ścieżka po trawie), w okolicy 2250m. Idziemy, aż do przełamania grani, a następnie kiedy dalsza wędrówka jest już niemożliwa ze względu na przepaść, kierujemy się w górę ok 30m. Wychodzę z założenia, że lepiej podchodzić, niż schodzić kiedy zaszlibyśmy za wysoko za pierwszym razem.

Dodatkowo podchodząc z niższego pułapu, co chwilę możemy sprawdzać czy są te łańcuchy po lewej stronie. W końcu powinniśmy je zobaczyć z daleka. W ten sposób nie ma szans, na ominięcie tego ważnego miejsca.

ścieżka

Stąd podchodzimy już do góry w kierunku łańcuchów

Via Ferrata im Vlada Taterki

Łańcuchy stają się łatwo dostrzegalne zaraz po tym, jak minie się przełamanie grani. Równie łatwo widoczna jest sama ścieżka.

Miejsce, w którym rozpoczyna się via ferrata do żlebu Teryego zrobiona ongiś przez Vlada Tatarkę pod zachodnią ścianę Łomnicy
Widok z dołu
Warto przed wejściem ubrać uprząż z lonża + rękawiczki. Niektóre elementy zejścia ferratą są bardzo strome
Sztuczne ułatwienia. Idąc w góre jest zdecydowanie łatwiej
Docieramy do olbrzymiej podłużnej półki. Stąd już łatwym terenetm wzdłuż ściany do Żlebu Teryho
Żleb Teryho
Gdybyśmy kontynuowali podejście żlebem aż na Przełączkę, należy mieć na uwadze pionowy, kilku metrowy usokok, na którym nie ma juz metalowych ułatwień. W naszym wypadku był on nieco mokry. Widoczny wspinacz w czerwonym plecaku znajduje się na pierwszym wyciągu drogi Puskasa

I takim oto sposobem pod Zachodnią ścianę zespół wspinaczy melduje najszybciej, jak tylko się da 🙂

Dodam jeszcze, że gdyby się komuś nagle odechciało wspinać, to może właśnie swoim nogom zafundować ów trekking drogą Jordana. A i tak garstka fanów dłuższego łażenia po Tatrach w zanadrzu ma również możliwość podejścia pod zachodnią ścianę Łomnicy z Doliny Małej Zimnej Wody (od schroniska Zamkowskiego przez Wielki Upłaz).

Wiecie już zatem co nieco o tej górze, więc teraz zapoznajcie się z moją relacją wspinaczkową: Puskasem na szczyt Łomnicy

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 5 Średnia ocena: 5]