Wprawdzie nie jestem fanem takiego podawania faktów i opinii, ale internauci raczej namiętnie klikają w takie nad wyraz schematyczne treści.

Poniższy ranking nie uwzględnia wielokilometrowych pętli bieszczadzkich, o których już wcześniej pisałem tutaj: Jakie pętle w Bieszczadach? W takim wypadku moim numerem 1 zawsze będzie Bukowe Berdo.

Oto moja subiektywna lista najbardziej malowniczych szlaków w Bieszczadach. Odliczanie czas zacząć, lecimy!

#5 czyli Tarnica, za którą nie przepadam

Najpopularniejszy szlak na najwyższy szczyt Bieszczad zaczyna się w Wołosatem jest oznaczony na niebiesko, a jego długość to nieco ponad 4 km. Ta obliczona na co najmniej 2h trasa (w jednym kierunku) nie spodobała mi się na tyle, że cierpiałbym katusze, idąc nią w obie strony. Wybrać się tam w sezonie weekendową porą, przy ładnej pogodzie odradzam ze względu na murowany tłok.

Dlatego też jestem zdania, że na Tarnicę lepiej wchodzić „przy okazji”, czyli wybierając się na Bukowe Berdo lub Halicz. A jeśli z jakichś względów nie możemy sobie na to pozwolić, to przynajmniej wróćmy przez Szeroki Wierch do Ustrzyk Górnych.

Stamtąd mamy do wyboru, albo drałujemy ostatnie 5,5 km z buta (szosa), albo wsiadamy w busa/stopa i kończymy w Wołosatym.

Tutaj szczegóły: Tarnica

#4 czyli ku Fereczacie, potem na Jasło i „lądowanie” w Cisnej

Mimo urokliwego „okna widokowego” na Fereczacie (1102 m n.p.m.) i nader urzekającej „sawanny” pod Jasłem (1153 m n.p.m.), a potem jeszcze fragmentami ładnego zejścia do Cisnej, ta trasa znalazła się w moim rankingu poza podium. W dodatku musi się w tej „poczekalni” zmieścić razem z innym, równie atrakcyjnym szlakiem. Szeroko i dogłębnie rozpisałem się już tutaj: Jasło

#4 po raz drugi, czyli równie okazała Połonina Caryńska

Połonina Caryńska widoczna z Małej Rawki

Niekwestionowaną przez co poniektórych „królową Bieszczad” zmuszony byłem umieścić poza podium. Mam nadzieję, że jej fani (mniej ludzi tam spotkałem niż w trakcie spaceru na Połoninę Wetlińską) wybaczą mi to posunięcie, ale jednak brak schroniska z prawdziwego zdarzenia to spory minus.

Nie ma gdzie sensownie odpocząć dłuższą chwilę ani napić się świeżo przyrządzonej kawusi. Człek takową musiałby targać ze sobą w termosie. I jeszcze uważać pod nogi na grzbiecie tej połoniny – tam, gdzie ostrych kamieni miejscami jest od zatrzęsienia. Za to większość pejzaży godna malowania światłem lub farbami: Połonina Caryńska

#3 czyli dwie opcje marszem ku obu Rawkom naraz

Dział

Na miejscu trzecim ex aequo dwa dość podobne warianty dotarcia na Rawek. Pierwszy obejmuje podchodzenie z Przełęczy Wyżniańskiej do Małej Rawki oraz krótki spacer na Dużą Rawkę. Zaś w drodze powrotnej czeka nas schodzenie do Wetliny poprzez Dział.

Poza przypadkami zamglenia zachwycające są widoki z Rawek obejmujące Smerek, Połoninę Wetlińska i Caryńską, a każdy z tych obiektów możemy obserwować z odpowiedniego oddalenia. Takiego, że widać dostatecznie dużo szczegółów przy podziwianiu niemal całości tych atrakcji. Kompozycja iście idealna – na takiej zależy osobom, których pasją jest fotografia krajobrazu: Rawki przez Dział

Trójstyk

Drugi wariant zawiera w sobie ten pierwszy (zdobycie obu Rawek), ale na tym nie koniec. Z Wielkiej Rawki niebieskim szlakiem dochodzimy do szczytu Krzemieniec (zwany też Kremenarosem), dzięki czemu odwiedzimy unikalny punkt zwany Trójstykiem.

Tam stykają się granice 3 państw: Ukrainy, Słowacji oraz Polski. Do tej pory na liczniku było ledwie 6,5 km. Wymagający naprawdę dobrej kondycji powrót Działem do Wetliny (około 4,5 godziny) powiększy tę trasę o ponad 12 km. Wyrypa warta takiego wysiłku.

#2 czyli Smerek jak cukierek, a połonina niczym słonina

Zejście w kierunku Przełęczy Orłowicza. W oddali widać Połoninę Wetlińską

„Należy zdobywać go tylko od zachodu, bo wtedy go widać w pełnej krasie i piękne fotki cykać można” – taka myśl nasunęła mi się jako pierwsza, gdy „srebrny medal postanowiłem mu przyznać”.

Tytułem uzupełnienia tego konceptu niechaj będzie zejście żółtym szlakiem wiodącym przez przełęcz Orłowicza. Z tego wierzchołka rozpościerają się wspaniałe widoki, a samo wdrapanie się nań dostarcza nam niemałej satysfakcji.

Dokładny opis szlaku tutaj: na Smerek z Kalnicy

Myślę, że absolutnym hitem byłoby takie oto kombo: wejście na Smerek od zachodu, czyli tak jak szedłem z Kalnicy, a następnie przedłużenie sobie wycieczki przez Połoninę Wetlińską i zejście do Brzegów Górnych. Od początku do końca, przez pełne 14 km (co powinno zająć równe 5 godzin) podążalibyśmy zatem – oznaczonym na czerwono – fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Na pewno któregoś dnia „skosztuję tej pyszności”. Kłopotliwe wydaje mi się jedynie złapanie stopa z Brzegów Górnych do Kalnicy. Ale może akurat kierowca dowolnego wehikułu zabierze mnie na jego pokład bez większych ceregieli?

#1 tytuł najwspanialszej trasy zachowuje: Połonina Wetlińska

Prześliczny, względnie krótki, idealny na rodzinny spacer w większym gronie lub taki, wiecie… we dwoje 😉

Nie wymaga ponadprzeciętnej kondycji, ani specjalnych przygotowań, a jeśli ktoś zapragnie odpoczynku, to komfortowe warunki zapewni mu Chatka Puchatka. Jedynym minusem (co stanowi niewielki ale jednak paradoks) jest fakt, że lubi być tam tłoczno. Czasem nazbyt tłoczno. Ale na szczęście to nie Krupówki 😀

Zanim pójdziecie tym szlakiem, zobaczcie proszę moje przejście: Połonina Wetlińska

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 1 Średnia ocena: 5]