Natrafiłem kiedyś na taki cytat: „podstawowa sprawa jest taka, że rynek nie wie o naszym istnieniu. Co byśmy nie zrobili i jakich emocji byśmy nie przeżywali, to w gąszczu informacji i analiz ekonomicznych przejdzie to zupełnie niezauważone.” A oto, co podpowiada mi mój umysł w tym względzie: o tej dewizie warto pamiętać, bo giełda premiuje tych, którzy WIEDZĄ, zaś drenuje tych, którzy charakteryzują się BRAKIEM WIEDZY lub/i deficytami w zakresie docierania do ważnych danych oraz wyciągania słusznych wniosków na ich podstawie.
Z jednej strony trudno znaleźć jakiś błąd logiczny w sformułowaniach adresowanych do początkujących graczy, w zdaniach typu: „Aby inwestycje były racjonalne, muszą być oparte na informacjach rynkowych. Najważniejszymi danymi są notowania spółek oraz wydawane przez nie komunikaty…”
Z drugiej zaś, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że czasy racjonalnych giełd, gdzie sprzedający i kupujący będą się poruszać w ramach obowiązujących praw ekonomii już dawno minęły.
Równie dobrze wiele z tego, co zostało napisane w książkach i przeróżnych opracowaniach akademickich można wyrzucić do kosza. Współcześnie giełda to przede wszystkim psychologia w kontekście inwestora indywidualnego i umiejętność czytania kresek (analizy technicznej), która ma pomóc w momencie podejmowania decyzji zakupowej.
Ale nie pomaga lub doprawdy niewiele pomaga, albowiem jeżeli wszyscy o tym wiedza i czytają wykresy, to dlaczego nie są krok do przodu przed wszystkimi?
Dlaczego tak trudno jest nam wygrać z rynkiem?
Już odpowiadam.
Raz: bo nigdy nikt nie ma pełnej wiedzy o danej inwestycji (również mam tu na myśli dane poufne, określanych mianem informacji insiderskiej).
Dwa: ponieważ nikt nie jest w stanie przewidzieć ze 100 proc. prawdopodobieństwem przyszłych wydarzeń.
Trzy: bo choćby nawet taki Igrekowski trafił szóstkę w totka i chciałby całość tej wygranej (tj. pomniejszoną o należny Skarbowi Państwa podatek) rzucić na giełdę, to i tak jako jednostka dysponuje niewielką (a czasem wręcz mikroskopijną) siłą nabywczą żeby ruszyć kursem (nie mam tu na myśli New Connect oczywiscie)
Zobacz poniżej kilka ciekawych przykładów, które nie koniecznie uznasz za logiczne:
Bądź na bieżąco