Wspinaczka górska to nie tylko wyzwanie fizyczne i mentalne, ale także doskonała okazja do odkrywania lokalnych smaków. Każdy, kto choć raz zawędrował w góry, wie, że jedzenie w schroniskach ma swój niepowtarzalny urok. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych przysmakach, które miałem okazję skosztować podczas moich licznych wypraw nie tylko w Tatry.

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – Serce Tatr

Po wielogodzinnej wędrówce, kiedy wreszcie docieram do schroniska, czuję, jak każda komórka mojego ciała woła o odpoczynek i… jedzenie. I tu właśnie Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich wita mnie zapachem domowych potraw.

To tutaj, przy dźwiękach sztućców i górskich opowieści, można naładować baterie przed kolejnymi wyzwaniami. A jeśli ktoś powie, że lepsze są tylko kanapki zjedzone na szczycie, to zapewne nigdy nie próbował bigosu na wysokości 1670 m n.p.m.

Ja zawsze zaczynam od zupy pomidorowej z ryżem. Prosta, ale jakże smakowita Czasem w górach, wśród wszystkich wykwintnych smaków, najbardziej pragnie się czegoś prostego i domowego. Zupa pomidorowa z ryżem serwowana w schronisku to esencja domowego ciepła, która rozgrzewa zarówno ciało, jak i duszę.

Dalej lecę na bigos. To danie, choć znane i lubiane w całej Polsce, tutaj, na wysokości ponad 1600 metrów n.p.m., smakuje wyjątkowo. Ceny są też całkiem niezłe.

Schronisko w Dolinie 5 Stawów jest jednym z najpiękniejszych w Tatrach. Zobacz, jakie są najpiękniejsze schroniska w Polsce

Przysłop – Schronisko Górskie PTTK

Widok robi wrażenie – góry, lasy, a w oddali schronisko na Przysłopie, już za szczytem. To tam zmierzam!

Docieram do schroniska. Wchodzę, a powietrze pachnie drewnem i gorącym jedzeniem. Przed oczami mam menu, a ślinianki pracują na pełnych obrotach. Co wybrać?

Oczywiście, że pierogi z kapustą i grzybami – to charakterystyczna potrawa tego miejsca. Rozpływam się w ich smaku, a serce wspinacza bije szybciej. Usiądźmy przy stole. Na talerzu przed nami pierogi, a obok kubek gorącej herbaty.

Wspinacz potrzebuje energii, więc to idealny wybór. W międzyczasie rozmawiam z innymi gośćmi. Jest duży wybór dań wegetariańskich. Kuchnia wykwintna, lecz drogo.

Na deser szarlotka z kruszonką. To prawdziwa uczta dla podniebienia! Ciepłe jabłka, delikatne ciasto i chrupiąca kruszonka – to połączenie smaków, które rozpieści każdego.

Schronisko PTTK Hala Miziowa

Zdobyłem Pilsko! Odpocząłem na chwilę, delektując się widokiem na otaczające góry i doliny. A potem przyszedł czas na obiad w Schronisku PTTK Hala Miziowa.

W schronisku menu było proste, ale smaczne. Po wejściu na Pilsko, w wnętrzu schroniska, można było wybierać spośród kilku dań.

Ja oczywiście wybrałem to co zawsze, Zupa pomidorowa: Rozgrzewająca i aromatyczna, idealna po wspinaczce. Karkówka z ziemniakami: Soczysta karkówka podana z chrupiącymi ziemniakami. Surówka z kiszonej kapusty: Świeża i lekko kwaśna surówka. Ceny były całkiem niezłe.

Schronisko PTTK Markowe Szczawiny

Wstałem bardzo wcześnie rano, jeszcze przed świtem. Plan był ambitny – zdobyć Babią Górę jak najszybciej to możliwe. Zapakowałem plecak – woda, kanapki, czekolada, mapa, latarka, kurtka przeciwdeszczowa i inne niezbędne rzeczy. O 6 rano byłem już na szlaku, startując z Przełęczy Krowiarki.

Początek trasy był przyjemny. Poranek był chłodny, a las pachniał świeżością. W miarę jak wspinałem się coraz wyżej, zaczynało się robić cieplej, a widoki stawały się coraz piękniejsze. Po kilku godzinach marszu dotarłem na szczyt. Widok z Babiej Góry zapierał dech w piersiach – panorama Tatr i Beskidów w pełnej krasie.

Po krótkim odpoczynku i zrobieniu kilku zdjęć, zacząłem schodzić w dół. Schodzenie było trudniejsze niż wejście, zwłaszcza że zmęczenie zaczynało dawać się we znaki. Po drodze spotkałem kilku turystów, z którymi wymieniłem kilka zdań. Wszyscy zgodnie twierdzili, że Babia Góra to miejsce magiczne.

W końcu, około 10:00, dotarłem do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny. Byłem wykończony i głodny. Znalazłem wolne miejsce przy stoliku i usiadłem z ulgą. Przyszedł czas na zasłużony obiad.

W menu schroniska było kilka klasycznych potraw turystycznych: żurek, bigos, placki ziemniaczane, pierogi oraz różnego rodzaju dania mięsne i wegetariańskie. Ja zdecydowałem się na żurek – gorący, gęsty i bardzo sycący. Do tego zamówiłem pierogi ruskie z okrasą. Jedzenie smakowało wybornie, a każda łyżka żurku i każdy kęs pierogów dodawał mi energii. Na deser wziąłem szarlotkę z bitą śmietaną – idealne zakończenie posiłku.

Po obiedzie siedziałem jeszcze chwilę, delektując się kawą i rozmawiając z innymi turystami. Atmosfera w schronisku była przyjazna i pełna pozytywnej energii. Po takiej regeneracji, byłem gotów na ostatni odcinek drogi powrotnej.

Schronisko na Hali Ornak

Schronisko w Hali Ornak

Raz wybrałem się na wędrówkę po Tatrach Zachodnich. Miałem do zaliczenia kilka szczytów, ale głównym celem było dotarcie do Schroniska PTTK na Hali Ornak na końcu na noc. Po wczesnym śniadaniu w Zakopanem wyruszyłem Doliną Kościeliską. Droga była piękna – prowadziła przez lasy, mijała potoki i skalne formacje.

Po wielu godzinach intensywnego marszu, wspinając się na wyższe partie gór, przeszedłem wszystkie szczyty. Widoki były niesamowite, ale zaczynałem już czuć zmęczenie. Po krótkim odpoczynku i podziwianiu panoramy, rozpocząłem zejście. Trasa w dół była stroma i wymagająca, a moje nogi powoli odmawiały posłuszeństwa. Wiedziałem jednak, że wkrótce dotrę do schroniska, gdzie czeka mnie zasłużony odpoczynek.

Gdy w końcu zobaczyłem drewniane zabudowania Schroniska na Hali Ornak, poczułem ogromną ulgę. Uszedłem prosto do środka, przywitał mnie ciepły, przytulny wystrój i zapach domowego jedzenia. Byłem bardzo głodny, więc od razu spojrzałem na menu.

W menu schroniska znalazłem wiele apetycznych dań. Na początek zamówiłem kapuśniak z kiszonej kapusty – był gorący i bardzo aromatyczny, idealny na zmęczenie po całym dniu wędrówki. Następnie zdecydowałem się na tradycyjne góralskie danie – moskole z bryndzą. Moskole, czyli placki ziemniaczane, były ciepłe, chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku. Bryndza, ser owczy, idealnie do nich pasowała, dodając charakterystycznego, lekko pikantnego smaku.

Do tego zamówiłem jeszcze pierogi z jagodami. Były pełne świeżych jagód, delikatnie posypane cukrem i polane śmietaną. Smakowały wyśmienicie, a ich słodko-kwaśny smak doskonale zakończył mój posiłek.

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 3 Średnia ocena: 4.7]