O Pamukkale słyszał prawie każdy, kto kiedykolwiek interesował się Turcją. Ale wiesz, co kryje się tuż za tymi białymi tarasami, po których turyści chodzą boso z telefonem w ręce? Starówka sprzed 2000 lat. Serio.
Miasto, które leczyło wodą… ale nie siarką



Hierapolis to starożytne uzdrowisko z czasów Rzymian. Dlaczego właśnie tu? Bo ze wzgórza spływała ciepła, bogata w minerały woda. Ale spokojnie – wbrew temu, co może się kojarzyć z gorącymi źródłami, tu nie ma siarki, więc nic nie śmierdzi.
Woda w Pamukkale zawiera przede wszystkim węglan wapnia, dzięki czemu powstały te słynne białe tarasy – wygląda to jak śnieg, ale jest twarde i chropowate. W starożytności wierzono, że taka woda pomaga na różne dolegliwości – od stawów po skórę – i szczerze mówiąc, dziś też wielu ludzi w to wierzy.
Do Hierapolis zjeżdżali się chorzy, starzy, znudzeni życiem i ci, którzy po prostu lubili gorące kąpiele. Dziś też można się tam wykąpać – w Basenie Kleopatry. Niby legenda mówi, że sama królowa Egiptu tu pływała… ale gdyby miała korzystać ze wszystkich miejsc, które ją reklamują, to chyba nigdy by nie zdążyła rządzić.
Teatr, który miał wszystko oprócz popcornu

Jednym z największych zaskoczeń był dla mnie teatr. I nie mam na myśli sali kinowej, tylko prawdziwy amfiteatr z marmuru, który wciąż stoi, jakby wczoraj skończyli tam próbę. Pomieściłby nawet 15 tysięcy widzów!


Ciekawostka: w teatrze rzymskim pierwszy rząd był… wyżej niż reszta. Dlaczego? Bo czasem występowali tam gladiatorzy albo dzikie zwierzęta – a jak wiadomo, nikt nie chce siedzieć z lwem na kolanach.
Hierapolis – starożytne spa i… sanatorium?

Wyobraź sobie, że miasto powstało tylko dlatego, że były tu gorące źródła. To tak, jakby dziś ktoś wybudował całe osiedle wokół jacuzzi. Woda spływała z gór i trafiała do specjalnych basenów, gdzie ludzie się moczyli i wierzyli, że wyjdą zdrowsi niż weszli.
Hierapolis to taka starożytna wersja Ciechocinka – tylko większa, ładniejsza i z marmurowymi kolumnami.
Miasto, które chciało być nieśmiertelne
Hierapolis przeżyło sporo: rzymskich cesarzy, mnóstwo turystów… i trzęsienia ziemi. W czasach świetności uznawane było za miasto święte. Mówiono, że dzięki swojej religijnej roli, leczniczym źródłom i grobowcom proroków (tak, ponoć tu właśnie spoczywa apostoł Filip!), nikt nigdy nie odważy się go zaatakować. Świętość miała być tarczą.
Ale – jak to w historii bywa – tarcza nie zawsze działa. W końcu Hierapolis zostało napadnięte, a potem nawiedziło je kilka potężnych trzęsień ziemi. Ostatnie z nich było tak silne, że miasto zaczęło umierać. Mieszkańcy się wynieśli, a kamienne domy, łaźnie i świątynie zaczęły obracać się w ruinę.
Promenadą od wschodu do zachodu
Dziś możesz spacerować główną ulicą, która kiedyś była centrum życia, i zauważyć, że boczne uliczki krzyżują się z nią pod kątem prostym. Rzymianie kochali porządek. I fontanny. I ławki do siedzenia w cieniu. A gdy dotrzesz do ogromnego teatru – poczujesz się tak, jakbyś odkurzał historię. Tyle że ona nadal żyje – w kamieniu, w powietrzu, w szumie wiatru między kolumnami.



Zobaczyć starożytną latrynę (tak, można było załatwić się obok kumpla), pozostałości świątyń, agorę, a nawet resztki rzymskich akweduktów. Niby same kamienie, a jednak każdy ma swoją historię.

A jak masz szczęście (tak jak ja), to może i znajdziesz… żółwia w jednej z niecek Pumakkale. Serio. Nie wiem, jak się tam znalazł, ale ewakuowałem go do krzaków – niech żyje długo i szczęśliwie w Hierapolis.
Co naprawdę zostało z Hierapolis?
Z jednej strony – ruiny, jakich wiele w Turcji. Z drugiej – ruiny, które opowiadają historię miejsca, które miało być wieczne. I to czuć, gdy tam jesteś.
Masz przed sobą amfiteatr tak ogromny, że można sobie wyobrazić tysiące widzów i potężne głosy aktorów niosące się po całej dolinie. Masz kamienną ulicę, która ciągnie się przez miasto, idealnie rzymską – wszystko pod kątem prostym, jak w szkolnym zeszycie matematycznym.
Są grobowce, łuki triumfalne i publiczne toalety.
Została też atmosfera. Taka mieszanka spokoju, słońca i dziwnego wzruszenia – bo widzisz ślady ludzi, którzy tu żyli, leczyli się, modlili, zakochiwali, a potem… uciekli. Bo mimo że wierzono, że nikt nie zaatakuje miasta świętości, życie pokazało coś innego.
Przyszły wojny, przyszły trzęsienia ziemi. W końcu Hierapolis padło – i została cisza.
Więc co zostało z Hierapolis?
Zostały kamienie, które mówią, woda, która nadal leczy – i to dziwne poczucie, że ktoś tu był przed Tobą, bardzo dawno temu… i że zostawił Ci wiadomość.
Masz pytania? A może sam byłeś?
Daj znać w komentarzu, co najbardziej Cię zaskoczyło w tym starożytnym mieście!
Co naprawdę zostało z Hierapolis?
Podobne przygody
KUP TERAZ!
-
CHWYTO pocket - TRENUJ 2x dziennie! 89,00 zł
-
ROLLER - Przyrząd do treningu przedramion
68,00 złPierwotna cena wynosiła: 68,00 zł.54,00 złAktualna cena wynosi: 54,00 zł.
💡 Masz produkt, usługę, czy markę związane z górami? To idealna okazja do promocji! Mogę zaoferować:
📝 Artykuły Sponsorowane: Umieść swoje treści na "Na Jednej Linie"
📷 Fotoreklama: Zrobimy profesjonalne zdjęcia promocyjne dla Twojej marki lub produktu w górskim otoczeniu.
🥾 Testowanie Produktów: Chętnie przetestuję i podzielę się recenzjami odnośnie górskiego sprzętu, ubrań czy akcesoriów.
🤝 Kontakt: najednejlinie(at)gmail.com

Bądź na bieżąco