Do tej pory chyba najładniejsza wielowyciągowa droga sportowa jaką robiłem. – Kacper

Bardzo rzadko się zdarza, żeby wielowyciąg tak ładnie trzymał poziom, oferował tak różnorodne z jednej strony wspinanie, ale o dość wyrównanym poziomie trudności.

Mistrzem był chyba 4. wyciąg w którym wchodziło się na przewieszony filarek małym trawersem – pełna 100 metrowa lufa pod nogami robiła ogromne wrażenie 🙂

O trudnościach

Kacper na połączonym 5+6 wyciągu

Czuć powietrze pod stopami!

Dlatego z pewnością nie jest to droga dla początkujących zespołów. Nalezy mieć opanowane operacje linowe, żeby nie spowalniać peletonu (najprawdopodobniej nie będziecie sami).

Zdecydowanie trudniejsza od Blue Line, nieco trudniejsza od Richterkante w Hollentalu, ale i łatwiejsza od Slovenski PIPS w Paklenicy. Podejrzewam, że Proyecto Amptrax 6a może dorównywać Slovenski PIPS, natomiast wycena Hiszpańska mam wrażenie, że jest “łagodniejsza” od Chorwackiej.

Crux

Lluvia de Asteroides to 100% sportowego wspinania po solidnej skale. Bardzo dobrze obita. Nie ma potrzeby zabierania tradu. My mieliśmy ze sobą 15 ekspresów i było akurat!

Najwięcej problemów sprawia pierwszy wyciąg widoczny na poniższym zdjęciu. Crux polega na pokonaniu małego okapu prawą stroną (chwyt na prawą rękę schowany jest za przewieszeniem)

Dodam, że zarówno prowadzący jak i “drugi” w zespole przed nami brali w tym miejscu bloki.

Myślę, że było to najtrudniejsze miejsce (wg. mnie ruch za 6), więc jak je pokonacie, to będzie już tylko ławiej 🙂

Na stanowisku starczy miejsca tylko dla 1 zespołu

Ponieważ szliśmy w “szybkiej trójce” usiadłem sobie nieco niżej.

Parking i początek drogi

Parkujemy w centrum El Chorro, blisko lokalnej Restauracji i przystanku autobusowego. El Chorro jest na tyle małe, że nie da się tego przeoczyć. Następnie podchodzimy czerwonym szlakiem pod ścianę Mundo.

Filar po kórym będziecie się wspinać jest już widoczny z samego El Chorro.

Parkujemy w centrum, również po to, żeby mieć blisko do auta po zejściu, a będziemy iść od podnóża zachodniej strony, czyli Dworca Kolejowego i rejonu Castrojo.

Napis na ścianie Lluvia de Asteroides utwierdza nas w przekonaniu, że dobrze trafiliśmy, natomiast trzeba było patrzeć uważnie, a przede wszystkim nieco się wdrapać po skarpie, na której stoi drzewo.

TOPO

Długa na 250m składa się z 8 wyciągów.

Pamiętajcie, żeby zachować czas na zejście, które w ciemności może przysporzyć problemy.

P1: 5+ 30 m Najtrudniejsze miejsce. Crux polega na pokonaniu przewieszenia

P2: 5+ 30 m Stanowisko przy małej nyży, w której można usiąść

P3: 5 34 m

P4: 5+ 40 m Piękny, powietrzny wyciąg na filarku

P5: 4 22 m Połączyliśmy wyciąg 5+6 (używając przy tym łącznie 15 ekspresów), żeby wyprzedzić zespół przed nami. Niestety do tego momentu ciężko było to zrobić, bo półki stanowiskowe nie mieściły nas wszystkich.

P6: 5 30 m

P7: 5 30 m

P8: 4+ 35 m. Trzymaj się lewej strony. To ciekawe wspinanie zakończone trawersem pod dużym kamlotem, do którego dochodzimy po slabach.

Zejście – Malownicza dolina zapiera dech

Trekking do miasta w takiej okolicy to czysta przyjemność 🙂

Dolinka, którą się schodzi o zachodzie słońca jest po prostu mistrzem i daje jej 10/10 jeśli chodzi o wrażenia estetyczne. – Kacper

Po wejściu na szczyt można się rozwiązać. Łatwym terenem dochodzimy do stanowiska zjazdowego, które jest oznaczone jakby farbą fluorescencyjną. W poradniku można przeczytać, że potrzeba 70m liny. Myślę, że 60m w zupełności wystarczy, gdyż nie jest to zjazd w lufie, a w żlebie pełnym dużych kamieni i szeroko rozumianego “parchu”

Maciek i Kacper szykują się do zjazdu

Po zakończonym zjeździe wypatrujemy via ferraty, która ma ok. 50m. Będą do niej prowadzić kopczyki i żółta farba. Nastepnie kierujemy się ścieżką w dół doliny. W pewnym momencie będzie trzeba odbić w prawo. Stąd już prosta bezproblemowo dostaniemy się do miasta.

W pewnym momencie zobaczycie tory i bardoz kusi, żeby na nie wejść Widzieliśmy nawet jednego ziomeczka jak nimi biegnie do stacji kolejowej natomiast wiąże się to z przeskakiwaniem przez płot.

Jakoś zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i schodziliśmy jak zwykli śmiertelnicy pod mostem. Tutaj swój początek ma szlak Caminto del Rey

Głosy gości / Wystaw ocenę
[Razem: 1 Średnia ocena: 5]