Typowe dla człowieka jest tworzenie metafor, które nadają kształt jego postrzeganiu. Arabskie Schody (Escalera Arabe), choć w istocie nie są konstrukcjami muzułmańskimi, zostały nazwane tak ze względu na swoje charakterystyczne cechy, które przypominają budowle z tego okresu.
Schody stanowią wyjątkową konstrukcję umożliwiającą przejście przez pasmo górskie Castillones, przecinając je centralnie, zamiast omijać długą wapienną ścianę.
Wzdłuż schodów Arabskich istnieje wiele pięknych dróg sportowych, które pozwalają cieczyć się zarówno widokiem, jak i emocjonującym doświadczeniem wspinaczki na tym niezwykłym terenie.
Co ciekawe, na Escalera Arabe pojawiliśmy się pierwszy raz nie wchodząc po nich od samego dołu, tylko od razu na górze, a stało się tak ponieważ schodziliśmy ścieżką ściany Mundo po przebytej drodze Blue Line.
Sektor tak nam się spodobał, że postanowiliśmy tu wrócić na wspinanie jednowyciągowe.
Najłatwiej i najszybciej się tu przedostaniemy z parkingu Sierra Huma. Natomiast jeżeli nie macie auta to można podejść szlakiem z El Chorro.
Wspinanie skałkowe / jednowyciągowe na Escalera Arabe
Zaczęliśmy od prostyszych lini znajdujących się na lewej części ściany. Tutaj można zobaczyć TOPO
Tak w ogóle, to można tu spotkać wiele narodowości: Anglików, Norwegów, Irlandczyków, ale odziwo nie Hiszpanów. A może oni te wszystkie lokalne drogi mają już dawno obcykane?
El beso de la Flaca ⭐
5C – Chyba bardziej przypadła mi do gustu. Crux występuje na jej końcu i polega na małym trawersie w lewo do stanowiska na obłych chwytach.
Lucky no come pan
5C – Crux stanowi przejście małej przewieszki na pierwszych metrach drogi. Kacper i Maciek zrobili to jakby z zamkniętymi oczami, a ja miałem problem bo nie wiedziałem czy wychodzić na lewo czy prawo.
Obie drogi fajne, mające prawie 20m.
Filou
Filou to nasze pierwsze 6a wycenione w przewodniku. Po jej przejściu zdecydowaliśmy, że odpuszczamy wielowyciągowe wspinanie na drodze Proycto Amptrax (P1: V+, P2: V+, P3: V, P4: 6a, P5: V+/6a, P6: V+, P7: V, P8: III), z pięknym trawersem 🙁
Filou, jakoś nas nie zainspirował, ani nie oferował niczego konkretnego.
Co innego Blade Runner.
Blade Runner ⭐⭐⭐
To droga po odstrzelonej płycie, z pięknymi ruchami na dylfra. Kilka razy trzeba zamieniać nogi na stopniu – co bardzo mi się podobało. Praca na panelu nie poszłą w piach!
Obowiązkowy klasyk, totalny “must have”. Ponoć występuje w TOP 50 tutejszych dróg.
Z początku podchodziłem do niego sceptycznie bo jak zobaczyłem odległości między wpinkami to wymiękłem. Ale pogadalem o wrażniach z kilkoma wspinaczami z zagranicy.
Powiedzieli oni coś w rodzaju, że będąc tutaj i nie spróbować Blade Runnera to byłoby straszne marnotractwo.
Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak wygląda. W przewodnikach można natrafić na wycenę 6a+, ale uczciwie powiem, że trudności techniczne oscylowaly w granicach 5C.
Przejście jej na prowadzeniu robi ogromnę wrażenie, dltego jeżeli mogę Wam coś doradzić, to nie próbujcie jej na wędkę. Insczej stracicie zabawę.
Sergio y Antonio ⭐
Przyjemne 6a znajdujące się przy dolnej części schodów. W tym sektorze znajdziemy kilka 6a obok siebie, ok 20-25m długości. No i nie trzeba wchodzić po schodach.
Uwagi szpejowe,
Jako, że byliśmy przygotowani na wspinanie po wielowyciągach, nie mieliśmy ze sobą liny pojedynczej. Ale nie przeszkadzało nam to zupełnie, żeby wspinać się na linie połówkowej.
Jedyną radę jaką mam to zabierzcie linę 70m, gdyż niektóre drogi mają 35m. długości.
Nam w zupełności wystarczyło 15 ekspresów, w tym kilka górskich.
Wszystkie drogi są obite. Trad zostawcie w Polsce. Taśmy też nie będą potrzebne.
Sektor Castrojo
To rejon, który znajduje się najbliżej miasteczka (można zapakować w jego centrum, gdzie znajduje się przystanek autobusowy). Łatwo i szybko się do niego przemieścimy idąc szeroką, utwardzaną ścieżką na wschód.
Ta utwardzana droga doprowadza pod trekking Caminto del Rey, dlatego z początku może być na niej sporo ruchu za dnia, w pewnym momencie trzeba odbić od głównej ścieżki w prawo.
Ten moment wyznaczają białe schody, którymi kierujemy się pod ścianę.
Po lewej stronie schodów widoczny jest budynek, który ma dach o kształcie kopuły. Na zdjęciu poniżej widać ten sam budynek, a już z perspektywy wspinacza. Więc grzej do góry, bo trening sam się nie zrobi 🙂
Castrojo polecam wszystkim, co przyjeżdżają po południu, i jest jeszcze trochę czasu na pomacanie skały przed pójściem spać!
Zrobiliśmy wszystkie łatwiejsze opcje 4C – 5b.
Vas pisando huevos 5a – ma całkiem ciekawą końcówkę – zobacz Kacpra
Skolei Los lunnis 5b wydała mi się śliska.
Moje pierwsze wrażenie było takie, że wycena jest uczciwa, a struktura skały utrzymuje bardzo dobre tarcie. Aczkolwiek skała nie była jeszcze tak ostra jak w Paklenicy.
Jedyne czego żałuję, to że nie wstawiłem się w Un monton de chatarra 6a – bułujący klasyk 35m. Niestety dopadła nas ciemność i musieliśmy wracać
Warto zaznaczyć, że obok tego sektora się przechodzi wracając z Lluvia del Asteroides 5c (wielowyciąg), więc można tu wpaść przy okazji 🙂
W mojej ocenie sektor Escalare Arabe oferuje więcej.
Bądź na bieżąco